https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Opuszczony 86-latek zmarł z głodu. "Nie chciałam śmierci mojego ojca"

Andrzej Skórka
Po pierwszej rozprawie Elżbieta J. została zwolniona z aresztu
Po pierwszej rozprawie Elżbieta J. została zwolniona z aresztu Andrzej Skórka
Według biegłych, niedołężny 86-latek zmarł z powodu wygłodzenia, a także odwodnienia. Córka zostawiła go samego na kilkanaście dni. Kobiecie grozi dożywocie, ale opuściła areszt

Prokurator nie ma wątpliwości - jego zdaniem 59-letnia Elżbieta J., mieszkanka Bochni, doprowadziła do śmierci swojego 86-letniego ojca. Oskarżona o zabójstwo kobieta w trakcie pierwszej rozprawy, która odbyła się tuż przed świętami w tarnowskim sądzie, nie przyznała się do winy. Nieustannie płakała. Sąd Okręgowy w Tarnowie postanowił zwolnić ją z aresztu, w którym spędziła niemal dziewięć miesięcy. Bochnianka pozostaje pod dozorem policji i będzie odpowiadać w procesie z wolnej stopy.

Tragedia rozegrała się na początku marca w Bochni. 59-letnia Elżbieta J. mieszkała wspólnie ze swoim schorowanym ojcem. Stan zdrowia Kazimierza G. od pewnego czasu się pogarszał.

WIDEO: Zostawiła ojca bez opieki i wyjechała na urlop. Odpowie jak za zabójstwo

Źródło: TVN24, X-News

Niezdolny do egzystencji
Według śledczych, 86-latek miewał zaburzenia osobowości, świadomości, popadał w stany głębokiego otępienia.

- Zaliczany był do grona osób o znacznym stopniu niepełnosprawności - podkreśla prokurator Tomasz Gurdak. - Wymagał stałej opieki w związku z brakiem możliwości samodzielnej egzystencji - dodaje.

Tymczasem 28 lutego jego córka postanowiła nagle opuścić schorowanego ojca. Wraz ze znajomym wyjechała do Sopotu.

- Przewidując możliwość pozbawienia życia swojego ojca i godząc się na to, wbrew obowiązkowi opieki nad nim, porzuciła go, pozostawiając własnemu losowi - mówi prokurator Gurdak.

Śmierć pod kluczem
Wyjeżdżając Elżbieta J. zamknęła mieszkanie na klucz. Według prokuratury, kilkunastodniowy wyjazd z góry zaplanowała i nikogo nie poinformowała o tym, że pozostawia staruszka bez opieki. W pokoju zostawiła mu prowiant - chleb, mleko, pasztet i wędliny.

- Mój wyjazd był spontaniczny. To nie był żaden plan - zeznawała w trakcie śledztwa. - Nie miałam komu zostawić kluczy do mieszkania. Nie myślałam, że ojcu coś się stanie - przekonywała.

A jednak za zamkniętymi drzwiami doszło do dramatu. Elżbieta J. wróciła z Sopotu dopiero 16 marca wieczorem. Ojca zastała leżącego na podłodze. Nie dawał już oznak życia. Kobieta wezwała policję.

Głód i odwodnienie
Z ustaleń biegłych wynika, że Kazimierz G. przeżył w zamknięciu kilkanaście dni. - Z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić można, że zgon nastąpił na trzy dni przed odnalezieniem zwłok - precyzuje oskarżyciel.

W pokoju walały się niedojedzone pozostałości prowiantu. Zdaniem medyków, agonia nastąpiła wskutek niewydolności krążeniowo-oddechowej, będącej efektem odwodnienia i wygłodzenia.

Zamiana zarzutu
Początkowo Elżbieta J. miała odpowiadać za porzucenie nieporadnego ojca. Ostatecznie prokurator oskarżył ją o zabójstwo z zamiarem ewentualnym.

Na salę sądową kobieta doprowadzona została z aresztu w asyście policjantów. Odmówiła składania wyjaśnień, podtrzymując te, które zgromadzono na etapie śledztwa. Gdy w trakcie rozprawy odczytywano ich treść, Elżbieta J. chowała twarz w dłoniach, szlochała i ocierała łzy. Krótko wspomniała o swoim wyjeździe do Sopotu.

- Nie radziłam sobie z opieką nad ojcem. To był akt desperacji, chciałam dojść do siebie - twierdziła.

Areszt uchylony
W trakcie pierwszej rozprawy sąd pozytywnie dla kobiety rozpatrzył wniosek obrony o uchylenie aresztu tymczasowego.
- Oskarżona nie ma już żadnej możliwości negatywnego wpływania na treść dowodów przeprowadzanych przez sąd - wyjaśnia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie. - Kluczowe w tej sprawie są dowody z dokumentacji medycznej i opinie biegłych. Z uwagi na sytuację życiową oskarżonej, jej wiek i stan zdrowia, nie istnieje również obawa, że mogłaby się ukryć lub zbiec za granicę.

Elżbiecie J. grozi nawet dożywocie.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
p
trzeba otwarcie porozmawiać z rodziną, niech każdy coś rzuci i będzie na opiekunkę
E
Ed
Cala rodziny powinna odpowiadasz za taka sytuacje.wszystkie dzieci powinni uczymywac staruszka I placic za jego opieke. Jest jeszcze opieka spoleczna ktora powinna byc powiadomiona Gdy nie a Takich mozliwosci.
A
Anita
Po co Ci taka rodzina. Nie wpuszczaj ich więcej.
w
wiki
pomoc społeczna też powinna za to odpowiadać...bo córka miała prawo na chwilę odpoczynku...a wszyscy ją zostawili samą z problemem!!
j
ja
Rozumię ją. U mnie jest podobnie, nie radzę już sobie nad opieką nad chorą na Alzheimera matką. Rodzina nie zamierza w niczym pomóc. Na święta przyjechali w odwiedziny do chorej matki, pogłaskali po główce, pojedli, stwierdzili, że źle wyglądam, jestem jakaś przemęczona i pojechali. Pojawią się na Wielkanoc. A ja marzę, aby wyrwać się gdzieś na parę dni i nabrać sił do dalszej wegetacji.
j
ja
Rozumię ją. U mnie jest podobnie, nie radzę już sobie nad opieką nad chorą na Alzheimera matką. Rodzina nie zamierza w niczym pomóc. Na święta przyjechali w odwiedziny do chorej matki, pogłaskali po główce, pojedli, stwierdzili, że źle wyglądam, jestem jakaś przemęczona i pojechali. Pojawią się na Wielkanoc. A ja marzę, aby wyrwać się gdzieś na parę dni i nabrać sił do dalszej wegetacji.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska