Uczestnicy drogi modlitewnej przeszli wzdłuż rampy kolejowej wewnątrz byłego obozu, by symbolicznie towarzyszyć męczennicy w ostatniej drodze i modlić się o pokój. Wśród nich byli duchowni, wiceminister kultury Jarosław Sellin, członkowie Towarzystw Edyty Stein z Polski, Austrii, Niemiec i Holandii oraz młodzież. Słowo do zebranych w imieniu Episkopatu Polski wygłosił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, a w imieniu Episkopatu Niemiec - bp Bertram Meier z Augsburga.
- Wyruszmy teraz w drogę, którą właśnie tutaj, w Auschwitz-Birkenau, 80 lat temu jako ostatnią w swym życiu przebyła św. Edyta Stein, s. Teresa Benedykta od Krzyża. Niech nasza wspólna modlitwa będzie ważnym przyczynkiem do budowania prawdziwie braterskiego społeczeństwa w Europie, która dzisiaj, na Ukrainie, jest dotknięta okrutną wojną wywołaną przez bezwzględnego agresora, jakim jest Rosja - mówił abp Marek Jędraszewski na początku drogi modlitewnej.
Metropolita krakowski przypomniał, że transport, w którym Niemcy przywieźli na zagładę m.in. Edytę Stein i jej siostrę Różę, osiągnął swój cel w niedzielę, 9 sierpnia 1942 roku. "Przynajmniej od kilkunastu godzin, kiedy pociąg wyraźnie kierował się na wschód, w pełni zdawała już sobie sprawę z tego, dokąd ma przybyć i jaki czeka ją tutaj - niemal za chwilę - zadekretowany przez niemieckich nazistów los" - wskazywał hierarcha.
Abp Jędraszewski przypomniał treść testamentu, który Teresa Benedykta od Krzyża napisała w 1939 r. "Już teraz przyjmuję śmierć taką, jaką Bóg mi przeznaczył, z doskonałym poddaniem się jego woli i z radością. Proszę Pana, by zechciał przyjąć moje życie i śmierć na swoją cześć i chwałę, za wszystkie sprawy Najświętszego Serca Jezusowego i Maryi, za św. Kościół, (…) na uproszenie ratunku dla Niemiec, za pokój świata, wreszcie za moich bliskich żywych i umarłych, za wszystkich, których mi Bóg dał, aby nikt z nich nie zginął" - cytował słowa Edyty Stein.
Duchowny wspomniał też, że Edyta Stein odrzuciła próby jej uratowania, które podejmował holenderski urzędnik z Westerbork. W imię solidarności ze swoim narodem powiedziała: "Nie, proszę nic nie robić. Dlaczego jakiś wyjątek dla mnie lub dla tej grupy? Czyż sprawiedliwość nie polega właśnie na tym, że nie powinnam czerpać żadnych przywilejów z mojego chrztu? Jeżeli nie mogę dzielić losu moich braci i sióstr, moje życie jest jakby zniszczone".
Abp Jędraszewski podkreślił, że zakonnica ofiarując swe życie za swój naród, w jakiejś mierze wstępowała w ślady św. Maksymiliana Kolbego, który niemal rok wcześniej ofiarował życie za nieznanego sobie współwięźnia.
- Zapewne ze względu na podobieństwo ich losów (…) modlitwy Anioł Pański, wieńczącej uroczystości kanonizacyjne Edyty Stein w Rzymie w dniu 11 października 1998 roku, Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział: "Przypominam sobie, że w roku 1982, również w październiku, dane mi było na tym samym miejscu kanonizować Maksymiliana Marię Kolbego. Zawsze byłem przekonany, że to jest dwoje męczenników Oświęcimia, którzy razem z sobą prowadzą nas ku przyszłości: Maksymilian Maria Kolbe i Edyta Stein - święta Teresa Benedykta od Krzyża" - podkreślił metropolita.
Z kolei bp Bertram Meier z Augsburga, w liście odczytanym na koniec drogi modlitewnej, w imieniu Episkopatu Niemiec dziękował za zaproszenie mówiąc o sobie jako o "członku narodu, który przyniósł Europie niekończące się cierpienie i miliony ofiar; którego najciemniejszy etap historii skondensowany jest tutaj w byłym obozie Auschwitz".
"Do czego jest zdolny człowiek bez Boga i działający przeciwko Bogu, widzimy w tym miejscu. Do czego zdolny jest człowiek, który otwiera się na Boga, pokazuje nam św. Teresa Benedykta od Krzyża, a wraz z nią wszyscy ci, którzy w nieludzkich warunkach byli i są nosicielami nadziei" - napisał niemiecki duchowny.
Bp Meier podkreślił również, że Edyta Stein wyprzedziła swoje czasy i Kościół katolicki. "Swoją solidarnością z braćmi i siostrami Żydami oraz wszystkimi upokorzonymi, pozbawionymi praw obywatelskich, wskazała nam drogę, która obejmuje wiele bolesnych dla nas spostrzeżeń, ponieważ wskazuje na nasze, jako Kościoła, porażki. Po szoah musieliśmy zmierzyć się z naszymi winami" - pisał.
Duchowny podkreślił wagę faktu, że w uroczystości uczestniczą Polacy i Niemcy. "W tym miejscu cierpienia narodu żydowskiego, cierpienia Polaków, ale także wielu ludzi z innych narodów, wspominamy życie niemieckiej Żydówki, filozof i katolickiej siostry zakonnej, a jednocześnie myślimy o wszystkich innych, którzy zostali tu zamordowani" - zaznaczył.
- To oni tworzyli niezwykły koloryt krakowskich ulic i placów. Pamiętacie ich?
- Oto najbogatsze i najbiedniejsze gminy Małopolski. Jedna zwraca szczególną uwagę!
- Niezwykła wieś z Małopolski znów jest gwiazdą internetu
- Pod Krakowem dobiega końca budowa... hinduskiej świątyni
- 15 objawów, które świadczą o tym, że możesz być zakażony nowym subwariantem Omikronu
Ukraińscy ratownicy medyczni na froncie
