W sąsiedztwie odnowionych budynków Urzędu Miasta i Sądu Rejonowego stoi kamienica oznaczona numerem 22. Wzrok przykuwają zniszczone drzwi, powybijane szyby, odpadający tynk. W środku jeszcze gorzej. Łuszcząca się farba, smród, brud, a w piwnicach raj dla szczurów. W takich warunkach próbują żyć dwie rodziny - Zająców i Kułasów. Interweniowali u prezydenta miasta i w Zarządzie Budynków Mieszkalnych. Na próżno.
Gehenna staruszki. Syn zmuszał ją do żebrania
Bogusław Zając zamieszkał z rodziną pod numerem 5 w 1990 roku. - Mieszkali tu bardzo porządni ludzie - wspomina. - Odkąd zwalniane mieszkania zostały zamienione na socjalne, nie da się tu żyć. Jedno wielkie pijaństwo, przekleństwa i demolka. To wygląda jak slumsy.
W kamienicy często dochodzi do awantur, interwencji policji i straży miejskiej. Awantury, to jednak niejedyny problem. Drzwi wejściowe zniszczone, powybijane szyby w mieszkaniu na parterze, przeciekający dach, dziurawe rynny. W środku brudne, niemalowane od lat ściany na klatce schodowej, w piwnicy powyrywane z framugami drzwi, okna zabite płytami pilśniowymi. Wszędzie sterty śmieci, gruzu, szkło, resztki jedzenia.
- Kilka lat temu mieli nas podłączyć do kanalizacji i nic - mówi Mirosław Kułas. - Na planach się skończyło, a ścieki dalej płyną do pobliskiej Soły.
Zagłosuj na Najbardziej Wpływową Kobietę Małopolski
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy