FLESZ - RPP podniosła stopy procentowe

Oskarżona odpowiada z wolnej stopy. Średniego wzrostu, szczupła, brunetka. Na garsonce miała wpiętą broszkę z jaszczurką. Nie kryła, że utrzymuje się teraz z emerytury, na którą z racji wieku przeszła miesiąc temu. Nie posiada żadnego majątku oprócz działki w Czyżynach, ale ona już jest objęta zajęciem komorniczym.
- Pani jest osobą karaną za oszustwo przez warszawski sąd? - upewniał się sędzia Mirosław First. Oskarżona się obruszyła.
- Dostałam tylko grzywnę - dodała. Sędzia zwrócił jej uwagę, że to też forma kary orzeczona w prawomocnym już wyroku.
Kobieta miała biuro pośrednictwa obrotu nieruchomościami Remotus na ul. Mikołajskiej w Krakowie. Świadkowie zeznali, że pomagał jej też syn, krakowski notariusz, to miało uwiarygadniać działania Marioli M. i wzbudzać większe zaufanie potencjalnych klientów.
Generalnie kobieta kusiła ludzi ofertą kupna atrakcyjnych mieszkań, które miały należeć do jednego z banków. Namawiała klientów, by wpłacili jej kwotę 10-20 tys. zł, by „zarezerwować” dla nich te lokale mieszkalne. Niektórym obiecywała, że gdy już nabędą lokal, to ona go potem sprzeda z zyskiem i podzieli się częścią funduszy.
Po otrzymaniu kwoty rezerwacji Mariola M. podpisywała z ludźmi stosowną umowę i stosowała metodę uników. Opowiadała, że nie może otrzymać niezbędnych dokumentów z banku, czeka na klucze do tych mieszkań, by klienci je sobie obejrzeli i zdecydowali się na kupno lub też nie. Te oczekiwania trwały tygodniami, kobieta nie chciała poddawać o jaki bank chodzi oraz lokalizacji mieszkań do kupienia. W końcu podawała różne adresy tych lokali, m.in. ul. Ugorek, Rakowicką, Młyńską, Żywiecką i Topolową.
Sąd w piątek przesłuchał pokrzywdzoną 37-letnie Karolinę P. , która skusiła się na ofertę oskarżonej i przekazała jej 20 tys. zł, by zarezerwować jedno z mieszkań. Po wpłacie oskarżona zwodziła kobietę, nie pokazała je lokalu, a tylko mówiła, że znajduje się gdzieś w okolicy Ronda Barei. Karolina P. odzyskała całą kwotę, ale tylko dlatego, ze zaangażowała prawnika, który wynegocjował z synem oskarżonej oddanie pieniędzy.
- Czemu pani dała 20 tys. zł, choć nie znała lokalizacji mieszkania i jego metrażu jakby kupowała pani kota w worku? - dopytywał się adwokat Marioli M. Świadek odparł, że miała do niej zaufanie jako pośredniczki w obrocie nieruchomościami oraz dlatego, że to była wieloletnia klientka jej mamy prowadzącej sklep z obuwiem. - Dlatego nie uważałam, by to było kupowanie kota w worku. Dopiero, gdy Mariola M. nie chciała mi oddać pieniędzy z zaliczki zaczęłam podejrzewać, ze coś jest nie tak z tym mieszkaniem - nie kryła Karolina P.
Sąd odroczył proces do początku grudnia, dalej będzie wtedy słuchał wyjaśnień oskarżonej kobiety.
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym