Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto koniec życia na kredyt

Jerzy Surdykowski
Jerzy Surdykowski
Jerzy Surdykowski fot. archiwum
Światowa gospodarka fundowana była przez wiele dziesięcioleci na górze długów i pieniądza bez pokrycia. Wcześniej czy później takie układy zaczynają się pruć i muszą upaść. Zapomnieliśmy o prostej prawdzie, że pożyczki trzeba spłacać. Podobnie jak zapomnieliśmy o wielu innych prawdach, jak choćby o tej, że trzeba ciężko pracować i oszczędzać.

W Anglii dogasają zamieszki, Grecja i Hiszpania przyczaiły się po rozruchach, choć ich rządy mówią tylko o oszczędnościach i wzmocnieniu sił policyjnych. W Waszyngtonie nieoceniony Obama coś tam zakrzyknął w duchu amerykańskiego optymizmu, Kongres zaaprobował wpompowanie w gospodarkę nowej porcji pośpiesznie dodrukowanych dolarów, albo innych fikcyjnych papierków, ale giełda dalej kuleje, a najsilniejsza gospodarka świata nie ma zamiaru się rozpędzić. Jeśli ktoś ulokował oszczędności w akcjach lub funduszach, to sporo stracił i zapewne straci jeszcze więcej w nadchodzącym czasie.

Niedługo zapłaczemy, że najlepszy papier wartościowy jest toaletowy. Tylko poseł Błaszczak z właściwą sobie przenikliwością twierdzi, że straty byłyby mniejsze, gdyby minister finansów tkwił na posterunku w Warszawie, a nie urlopował w Londynie. Zabobonny poseł ma jednak trochę racji, choć jak zwykle jest to "racja inaczej": od kraju sprawującego przewodnictwo Unii Europejskiej można byłoby oczekiwać inicja- tywy, kiedy światowa gospodarka się wali, a jedynym wyjściem jakie widzi spora część unijnych obywateli jest wyjście na ulicę. Tylko maleńkie, ale może najsrożej dotknięte przez kryzys Estonia i Łotwa spokojnie zgodziły się na drastyczne ograniczenia płac, a nawet emerytur. Ale kto pamięta o tych dzielnych narodach, kiedy nie dymią tam ani rozeźlone tłumy ani popalone samochody?

Chwilowe tąpnięcie, czy powtórka zapaści z 2008 roku? A może jeszcze gorszego Wielkiego Kryzysu lat przedwojennych? To niemożliwe! Przecież w naszym świecie dobrobytu i pomyślności takie rzeczy się nie zdarzają. A przynajmniej w świecie zachodnim, do którego upragnioną przynależność wreszcie osiągnęliśmy jako członek Unii i NATO. Przecież rząd tłumaczy, że Polska jest "zieloną wyspą".

Od dawna zapomnieliśmy, że światowa gospodarka fundowana była przez wiele dziesięcioleci na ogromnej górze długów i pieniądza bez pokrycia. Najlepszym przykładem jest wzajemna zależność USA i Chin. Spora część amerykańskiego majątku narodowego przeszła już w chińskie (a wcześniej w arabskie) ręce, ale bogate dzisiaj Państwo Środka grzecznie kupuje obligacje Stanów Zjednoczonych umożliwiając zwiększanie ich długu do niebotycznych granic. Gdyby zażądało spłaty, doprowadziłoby do katastrofy w Waszyngtonie i Nowym Jorku, ale samo wpadłoby w nie mniejsze kłopoty, bo skończyłby się chiński eksport i miliony ludzi straciłyby środki do życia. W ten sposób "ślepy wiedzie kulawego", ale podobne układy wcześniej czy później zaczynają się pruć i muszą upaść. Więc upadają na naszych oczach, także nad Wisłą, chociaż wciąż się łudzimy, że nasza chata z kraja.

Wszystkie skomplikowane zabiegi rządów i banków, cała ta wydumana "inżynieria finansowa" polega tylko na odraczaniu katastrofy, obciążaniu przyszłych pokoleń dzisiejszymi długami wynikającymi z życia ponad stan. Zapomnieliśmy o prostej prawdzie, że pożyczki trzeba spłacać. Podobnie jak zapomnieliśmy o wielu innych prawdach, jak choćby o tej, że trzeba ciężko pracować i oszczędzać, a bieda i cierpienie są nieuniknionymi towarzyszami życia człowieka na tym świecie. Kto by sobie zawracał głowę staroświeckimi morałami? Przecież od dawna wiadomo, że dobrobyt należy się wszystkim, każdy powinien być młody, szczęśliwy i piękny, a ubóstwo, bieda i choroba - jeśli się gdzieś zdarzają - to tylko jako nieszczęśliwy wypadek i gorszący skandal, który wcześniej lub później zostanie wyeliminowany przez naszą wspaniałą cywilizację.

Może właśnie dlatego w niszczycielskich rozruchach uczestniczą nie tylko żądni rozróby chuliganie, ale zwyczajni ludzie, którym zawalił się świat dotychczasowych wyobrażeń. Cóż z tego, że nie mają nic do zaproponowania prócz rabowania sklepów z elektroniką i żądania dymisji rządów? Na ulicach Aten, Madrytu, Londynu czy Manchesteru przemówiła rozpacz dzieci, którym odbierane są ulubione zabawki. Czy przemówi także u nas?

Może więcej do powiedzenia im wszystkim miałby dziś filozof, albo mądry duszpasterz jakiegokolwiek wyznania, niż policjant czy polityk? Ale kto będzie słuchał staroświeckich morałów? Tylko że rozmowa z dorosłymi wcześniej czy później staje się dialogiem o wartościach. Rozmowa z dziećmi: rzucaniem obiecanek albo wymierzaniem klapsów.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska