https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pałac Radziwiłłów w Grojcu idzie pod młotek. To ratunek dla zabytku

Bogusław Kwiecień
Sołtys Grojca Krzysztof Wolak od kilkunastu lat walczy, by pałac Radziwiłłów znalazł odpowiedzialnego właściciela
Sołtys Grojca Krzysztof Wolak od kilkunastu lat walczy, by pałac Radziwiłłów znalazł odpowiedzialnego właściciela Bogusław Kwiecień
Starostwo Powiatowe w Oświęcimiu ogłosiło przetarg na sprzedaż zabytkowego pałacu Radziwiłłów, który od lat popada w ruinę. Urzędnicy chcą w ten sposób uratować obiekt.

Pałac od kilkunastu lat stoi pusty. W tym czasie kolejne władze powiatu oświęcimskiego, którym zabytek podlegał, nie znalazły pomysłu na jego zagospodarowanie. W końcu podczas obecnej kadencji uznano, że jedyną szansą na uratowanie popadającego w ruinę pałacu będzie wystawienie go na sprzedaż.

Za miesiąc, 13 listopada, mają zostać otwarte oferty potencjalnych nabywców i wtedy stanie się wiadomo, jaki los czeka zabytkowy obiekt.

Pierwotnie miał służyć znajdującemu na terenie pałacowego parku Zakładowi Opiekuńczo-Leczniczemu. Nic z tego nie wyszło. Do 1998 r. przystosowanie obiektu do potrzeb podopiecznych ZOL było finansowane przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Potem pieczę nad pałacem przejął powiat, który wyłożył kolejnych kilka milionów złotych.

Wykonano m.in. windę dla niepełnosprawnych, piec centralnego ogrzewania, zakupiono okna, drzwi. Pieniądze skończyły się w 2006 r. i od tamtej pory pałac stał się graciarnią, w której przechowywano łóżka, materace i inny sprzęt. Zdaniem sołtysa Grojca Krzysztofa Wolaka, który od lat walczy o uratowanie zabytku, to były pieniądze wyrzucone w błoto.

- Jego utrzymanie i zabezpieczenie stanowi ogromne obciążenie dla powiatu. Stąd obecna rada powiatu jednogłośnie zagłosowała za sprzedaniem pałacu - mówi wicestarosta Zbigniew Starzec. Okazało się, że nie jest to takie proste.

Prawie cztery lata zajęły różne procedury prawne. Trzeba było dokonać podziału geodezyjnego i oddzielić pałac od budynku PZOL. Dodatkowe warunki postawił Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie. Chciał, aby nabywcy, którzy staną do przetargu, przygotowali koncepcję zagospodarowania obiektu na cele użytkowe. Dorota Wojciaczyk mówi, że chodziło o to, aby zapobiec handlowi pałacem. Rzecz w tym, że koszty takiego projektu to wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych. Trudno przypuszczać, że ktoś wyda tak duże pieniądze nie mając pewności, że zostanie właścicielem pałacu.

- Odwołaliśmy się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który przyznał nam rację. Ale odpowiedź dostaliśmy dopiero po dziewięciu miesiącach - dodaje wicestarosta.

13 listopada br. ma odbyć się przetarg. Cena wywoławcza pałacu wraz z otoczeniem wynosi 5 mln zł. W starostwie są przekonani, że pałac uda się sprzedać. Podobno chętnych nie brakuje. Po Grojcu chodzą słuchy, że jest bardzo poważny inwestor, który chce zaadaptować obiekt na hotel i spa, a w przyległej części parku urządzić tereny rekreacyjne.

- Podobno pracę może tutaj znaleźć 200 osób - mówi pan Marek, jeden z mieszkańców Grojca.

Według Krzysztofa Wolaka, jeśli pałac uda się sprzedać, to skorzysta na tym Grojec i powiat. Pieniądze ze sprzedaży mają być przeznaczone na modernizację budynku PZOL i dostosowanie go do podwyższonych standardów, które zaczną obowiązywać w 2016 r.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gosc
Byla knajpa w Grojcu i to nie jedna.
Ale jak widac nie utrzymala sie na rynku wiec wydaje mi sie ze gdzie ma pobytu nie powinno byc knajpy.
i
ib
aleeee cooo chodzii
i
ia
trzeba tam otoorzyć knajpe.żeby w grojcu baru nie było to skandal
M
Majster
Stary choćbym chciał to Twoich wypocin nie doczytam. Dzisiaj czasami wartko kierować się zasadą: mniej znaczy lepiej ;)
P
POSESJONAT
autor artykułu chyba skupił się na biurokracji i nieudolności włodarzy ,nie pisze o wielkości zarowno pałacu jak też przynależnego gruntu, naniesień , etc., więc z artykułu niewiele wynika, cel zapewne był inny . To po primo, a pro secundo , obserwując rynek nieruchomości a skupiając się na zabytkach, uważam że aby sprzedać zabytek , nie okreslałbym ceny, raczej odwróciłbym kolejność, niech amator chcący kupić coś pięknego sam okresli wysokość ceny, którą chciałby zapłacić a on sam wie na ile go stać .Wiele , bardzo wiele zabytkowych nieruchomości oczekuje na swego zbawcę , który kupując zabytkową nieruchomość zapewnia sobie masę kłopotów i wrzody żołądka . Mało się popularyzuje ten typ nieruchomości, państwu jakoś też nie zależy na obrocie, ustawa jest do kitu, żadnej pomocy ani zmiłuj się . Gdy ktoś taki kupi coś takiego , świeżo upieczony "właściciel" stwierdza że coś z nim jako właścicielem jest nie tak, za dużo małp siada na tym drzewie . W zagłębiu zabytkowym jakim jest Ziemia Zdolnośląska sprzedają i sprzedać nie mogą , naprawdę prawdziwe perełki architektury .Dlaczego ? bo fajansiarze rządzący nie widzą reguł w gospodarce , najpierw szastają pieniędzmi publicznymi , później ratując budżet podnoszą już wysokie podatki , sprzedając m.in takie perełkiu , myśląc że to zbyt piękne chcą odzyskać stracone bezmyślnie pieniądze, określają cenę z sufitu żeby odrobić i jeszcze zarobić, no panowie to se ne nada , nie tędy droga .Na przepięknej Ziemi Zdolnośląskiej , dla przykładu Karpacz, Szklarska Poręba po podniesieniu podatków wlaściciele wielu pensjonatów, hoteli i hotelików, domów wczasowych, pensjonatów zagłosowało nogami, interesy to jednaak nie to samo co geszeft dla geszefciarza zwinęli , zgłosili do sprzedaży i nastał absolutny bezruch . Pisząc te słowa mam na myśli przepiękną nieruchomość wg ogłoszenia właściciela chiał ponad 4,5, obniżyl do 4, następnie 3,5, 2,6 a kupca niet . A dlaczego ? Zachwiana została równowaga popytu i podaży, gospodarka i jej ekonomia to niestety nie polityka, że pójdziemy rozpijemy jaką flaszkę i podpiszemy umowę , aktu zbycia i nabycia .To nie jest młoda piękna żona, z którą sypiają wszyscy prócz małżonka . Nikt nie chce być frajerem że po kupnie dopiero dowiaduje się że przepłacił i ile . Po zatym duża podaż zmusza do obniżania ceny , itd, itp.etc.
Po kupnie zabytkowej nieruchomości okazuje się że przyjdzie byle pajac z dyplomatką i mówi ci co możesz a czego nie możesz robić z domem za który zapłaciłeś właśnie dorobkiem życia czy jednorazowym spadkiem i stwierdzasz że jesteś tu tylko ale cieciem z wiadrem, szmatą i łopatą do odśnieżania . Nie jest też prawdą że w myśl ustawy należy ci się 21% nakładów, czyli w remont 1 mln zł a do zwrotu 210 tys. zł , fajnie nie ? Pewnie i dostałbyś te 21%, gdyby w kraju tym kraju nie było kościółka i innych sekt okołokościółkowych , więc zapomnij , już na etapie planowania pieniędzy zabrakło , no i jak tu myśleć o niuansach ekonomi politycznej między kapitalizmem a socjalizmem nadal miłościwie nam panującemu . Chciałabyś o piękna pani założyć na tymże zabytkowym gruncie swojski z równie swojskimi malwami, słonecznikami i co tam jeszcze, a guzik, to to nigdy tu nie rosło wieć i nie może rosnąć , posadziłaś, no trudno musisz zniszczyć swoją ciężką pracę i kara w zależności , którą nogą pani inspektor wstała . Możesz takiemu ewentualnie intruzowi pokazać fucka i nie wpuścić za próg bramy wołając psy, zapłacisz tyle samo ale pokażesz kto w twoim domu rządzi . Jedno co cię pocieszyć może to to że nieruchomości niechcianej nikt ci nie odbierze pomimo straszeniem niewyegzekwowanych grzywien , mogą co najwyżej ci .... pod warunkiem iż z rozbiegu . TO NIE TY TYLKO PAŃSTWO TO państwo MA STWORZYĆ ODPOWIEDNIE DLA CIEBIE WARUNKI
K
Karina
W tym kraju latwo zwrobic szwindel, kazdy urzedas tylko czeka na pieniadze z przekretu I lapowki...
Obstawiam, ze kupi to ktorys z prezesow maspexu...
powodzenia
L
Lokals
Procedury trwają więc osiem lat. Gdzie pojawiają się procedury, tam rozum śpi. Cholerne urzędasy.
s
sgb
Pierwotnie miał służyć (...) Nic z tego nie wyszło. Do 1998 r. przystosowanie obiektu do potrzeb podopiecznych ZOL było finansowane przez wojewódzkiego konserwatora zabytków. Potem pieczę nad pałacem przejął powiat, który wyłożył kolejnych kilka milionów złotych. (...) Pieniądze skończyły się w 2006 r. i od tamtej pory pałac stał się graciarnią (...) Zdaniem sołtysa Grojca (...) to były pieniądze wyrzucone w błoto (...) Stąd obecna rada powiatu jednogłośnie zagłosowała za sprzedaniem pałacu (...) Okazało się, że nie jest to takie proste. Prawie cztery lata zajęły różne procedury prawne (...) Dodatkowe warunki postawił Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Krakowie (...) Odwołaliśmy się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który przyznał nam rację. Ale odpowiedź dostaliśmy dopiero po dziewięciu miesiącach...

Gdyby jakikolwiek prywatny przedsiębiorca działał w taki sposób już dawno poszedł by z torbami, dodatkowo dojechany przez US i ZUS. Ale na szczęście jest w tym kraju spora grupa osób, które mogą popełniać błędy kosztujące miliony złotych bez żadnych konsekwencji.
Mój kraj, taki piękny
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska