https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Palarnie upokarzają nie tylko zielone paprotki

Tadeusz Płatek
Właściciel knajpy lub hotelu chce niby wyjść palaczom naprzeciw, ale tak naprawdę czyni ich żywot jeszcze bardziej upokarzającym.

O ile palenie na mrozie wywołuje bowiem jedynie przestępowanie z nogi na nogę jak pingwin, ewentualnie syczenie z zimna przez zęby, to palarnie są zawsze albo zupełnie nieogrzewane i dym układa się w poziome smugi jak w cieście z szarą galaretką, albo przeciwnie - ciasne, duszne i lepkie. W tych drugich jest zawsze o cztery krzesła za mało, co wywołuje ciasne ocieranie się o siebie ludzi z ręką w górze, tak, żeby dało się ustąpić miejsca palącej kobiecie. Palacze to bowiem w większości dżentelmeni.

Podczas tego tłocznego ustępowania miejsca naruszają te ofiary nałogu swoje strefy prywatności, dlatego, podobnie jak to się dzieje w windzie, starają się nie patrzyć sobie w oczy, kierując wzrok na niedziałającą wentylację. Wyzwala to natychmiast poczucie wspólnoty i strumień świadomego narzekania, już nie tylko na wentylację, ale w ogóle na wszystko. Smutne to, śmierdzące i narzekające nieszczęście obserwuje ze swojego kwietnika tzw. paprotka, bo ktoś kiedyś wymyślił, że biedna roślina pochłania dym. Jeśli tak jest w istocie, w co nie wierzę, to paprotki bez wątpienia są palaczami. Albo raczej palaczkami.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska