Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażerowie pociągu Kraków-Rzeszów nie doczekali się na transport

Piotr Rąpalski
Podróżni nie doczekali się na transport do Rzeszowa. Zdjęcie ilustracyjne
Podróżni nie doczekali się na transport do Rzeszowa. Zdjęcie ilustracyjne fot. Anna Kaczmarz
Podróżni, którzy w minioną sobotę chcieli dojechać Przewozami Regionalnymi z Krakowa do Rzeszowa, nie doczekali się na transport. Kolejarze mieli podstawić im zastępczy autobus, bo z powodu remontu torów ograniczyli liczbę pociągów jadących w tym kierunku. Ale pojazd nie pojawił się o wyznaczonej godzinie. Kolej twierdzi jednak, że przyjechał, choć spóźniony o 7 minut. Może w inne miejsce? Tak czy siak kilkunastu pasażerów musiało skorzystać z innego przewoźnika. Wielu zapłaciło podwójnie za bilet.

Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

Inter Regio Bus miał odjechać o godz. 19.20 ze stanowiska D2, na dolnej płycie Regionalnego Dworca Autobusowego. - Byłam przed czasem. Do 19.20 nic nie jechało do Rzeszowa. Później autobus nie przyjechał przez pół godziny - mówi Maria Sulisz, która chciała dostać się do Dębicy na świętowanie swoich urodzin. - Dobrze, że nie kupiłam biletu. W kasie powiedziano mi, że transport będzie i mogę zrobić to u kierowcy - dodaje.

Ale inne osoby nie miały tyle szczęścia. - Chciałam jechać do Rzeszowa. Wydałam 33 zł na bilet. Mam nadzieję, że kolej zwróci mi pieniądze - mówi Anna Miszczak z Rzeszowa.- Pani w kasie twierdziła, że roz-mawiała z dyspozytorką i ta mówiła, że autobus będzie.

Nadzieje pasażerów rozwiały się, kiedy na stanowisko D2 podjechał następny autobus, do Jaworzna, który zgodnie z rozkładem wyjechał z Krakowa o 19.50.

Podróżni znaleźli prywatnego przewoźnika, który jechał w kierunku Rzeszowa o godzinie 20. Sęk w tym, że był to kurs bezpośredni. Kierowca sprzedawał bilety tylko na całą trasę, tymczasem wiele osób chciało wysiąść wcześniej. Mimo to musieli zapłacić po 35 zł za całą trasę.- Co gorsza, autobus nie stawał tak jak pociąg. Ci, którzy jechali jak ja do Dębicy, musieli wysiąść na drodze, 5 km za miastem - mówi Maria Sulisz.

Co na to kolejarze? Twierdzą, że autobus podjechał na stanowisko D2, tylko z 7-minutowym opóźnieniem, bo jechał objazdem przez Alwernię. - Nasz kierownik, który obsługuje ten autobus, zapewnia, że autobus zjawił się na miejscu. Nie wiem, co mogło zajść. Mamy wyliczenia, że wsiadła jedna osoba, a wysiadło sześć - mówi Beata Malec, przedstawicielka Przewozów Regionalnych. Czy kolejarzy nie dziwi jednak, że na tak popularnej trasie tylko jedna osoba wsiadła w Krakowie?

Co z kupionymi biletami?- Podróżni, którzy czują się poszkodowani, mogą wystąpić z reklamacją. Każdą sprawę rozpatrzymy indywidualnie - dodaje Beata Malec i zapewnia, że na Regionalnym Dworcu Autobusowym zawsze jest pracownik kolei, który informuje pasażerów o zmianach w kursach. W sobotę nikt się jednak nie zjawił.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska