Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękna nasza Polska cała

Jan Poprawa
Jan Poprawa
Jan Poprawa fot. archiwum
W dobie osobliwego zagłuszania słowa przez muzyczkę, bo nie muzyka, ale muzyczka na festiwalach dominuje, elbląskie święto słowa się wyróżnia.

Przejeżdżaliście kiedy, drodzy moi, przez całą Polskę jednym samochodowym skokiem? Zapewne niejednemu się to zdarzyło, nie tylko kierowcom ciężarówek wożących towar gdzie spedytor każe. Głowom rodzin np., przedostających się z Małopolski nad szareńkie nasze morze, by wśród butwiejących petów wymieszanych z piachem nadbałtyckiej plaży, żony i dziatki (obojga płci) spełnić mogły w jakimś Kołobrzegu marzenie o Hurghadzie. W Egipcie piasek i luksus większy, ale nad Bałtykiem przynajmniej nie zagraża choroba rewolucyjnej gorączki. Przynajmniej na jakiś czas, póki się rodzimym apostołom nienawiści nie uda skłócić Polaków całkowicie…

Mnie nosi po kraju z zawodowego obowiązku i wewnętrznego musu. Przyznaję, że uwielbiam takie podróże, lubię przystanki w wioskach i mieścinach, które wcześniej były papierowym znakiem na mapie, bądź wspomnieniem jakiejś lektury. Polska poznawana "po drodze" ma jakiś szczególny smak, pozwala na nieustan- ne dokładanie do tej wielkiej mozaiki - różnych drobiazgów, perełek i osobliwości. Dzięki temu wiem, gdzie masowo wyrastają z ziemi plastikowe krasnale, albo jak wyglądają kapuściane zagony pod Charsznicą. Smakowałem szydłowskie śliwki, po które w tajemnicy jeżdżą producenci łąckiej ambrozji, słuchałem zaśpiewów Rusinów z Zachodniopomorskiego i oganiałem się w Mrzygłodzie od stad gęsi, które broniły dostępu do wstydliwie skrytego za Sanem "grobu Polski" (made in UPA).

Tym razem przemierzyłem kraj od Krakowa do Elbląga. Wrażenia z podróży chowam jednak w memuarach, które za czas jakiś - być może - zechce się i uda komu przewertować. Główną bowiem przyczyną, dla której narażałem kręgosłup w dalekiej podróży (łącznie ponad 1300 km) był odbywający się w miniony weekend Festiwal Sztuki Słowa "Czy to jest kochanie?". Festiwali ci u nas dostatek, niemal co tydzień konsumuję zaproszenie na któryś z nich, ale impreza elbląska należy do grupy szczególnej, wyróżniającej się z owego festiwalowego zalewu. Jest to bowiem kilkudniowe przedsięwzięcie artystyczno-edukacyjne, którego istotą jest nie tylko śpiewanie, ale mówienie. W dobie osobliwego zagłuszania słowa przez muzyczkę (bo niestety nie muzyka, ale muzyczka na większości festiwali dominuje) - elbląskie święto słowa nie tylko się odróżnia, ale i wyróżnia.

Elbląski festiwal, wymyślony przed 15 laty przez cenioną w środowisku Bożenę Sielewicz, od pięciu lat prowadzony zaś przez Aleksandrę Bednarczuk, o figurze modelki - jest trybuną ludzi, dla których słowo jest najważniejsze. Nie tylko dla komunikacji, nawet nie dla jego zapominanej urody. W Elblągu skupiają się raz w roku ludzie, dla których słowo jest tworzywem twórczości. Jeśli piosenkarze - to tylko tacy, którzy w synkretycznej całości, jaką przecież jest piosenka - właśnie słowo widzą na pierwszym miejscu (choć przyozdobione muzyką i zindywidualizowane interpretacją). Jeśli aktorzy, monodramiści czy recytatorzy - to ci tylko, którzy chcą poszerzyć dobrą literaturę o własne emocje. Wśród artystów profesjonalnych spotkać więc można na Festiwalu Sztuki Słowa piosenkarzy czy pieśniarzy zaliczanych do bałamutnej z pozoru, ale realnej kategorii "piosenki artystycznej". W tym roku np. śliczne recitale dali Grzegorz Turnau czy Stanisław Sojka, zaś w finałowej "gali" wystąpili majstrowie posługiwania się polszczyzną, jak Zbigniew Zamachowski, Katarzyna Groniec, Bogusław Sobczuk, Krzysztof Cugowski i wielu innych.

Konkursy elbląskie rozgrywane są w kilku kategoriach. Najliczniejszy jest turniej wykonawców "piosenki poetyckiej", stanowiący przy okazji jedną z eliminacji do najważniejszego polskiego konkursu - Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie. Tym razem potwierdzili w nim klasę znani artyści (Małgorzata Żurańska-Wilkowska, Piotr Szauer czy Rafał Kowalewski), ale też świetnie zaprezentowali się młodzi i mniej znani, jak na przykład Ala Piątek, Paulina Walendziak, Alicja Bielicka, Justyna Wenda, Marek Janik czy - zwłaszcza! - Kamil Czeczel. To nazwiska, które każdy miłośnik wartościowej piosenki powinien zapamiętać.

Rad bym też był, gdyby P.T. Publika zechciała zwrócić uwagę na tych, którzy nie śpiewają. Na przykład fantastyczną aktorkę amatorkę Wiolettę Komar ze Słupska. Przedstawiony przez nią monodram "Diva", specjalnie dla niej napisany przez kołobrzeską pisarkę Małgorzatę Gauer - to więcej niż widuje się na profesjonalnych scenach. Szkoda, że niezrozumiałe decyzje lokalnych krakowskich władz i instytucji pozbawiły (jak się zdaje) Ninę Repetowską jej "Festiwalu Jednego Aktora". Może więc dyrektor Makuch zechce "Divę" zaprosić na Festiwal Kultury Żydowskiej?

Szczególnym nurtem elbląskiego Festiwalu Sztuki Słowa jest konkurs recytatorów. Odbywa się on pod duchowym patronatem Akademii Teatralnej, której pedagodzy oceniają i doradzają, zaś prof. Grażyna Matuszkiewicz dodaje niepowtarzalny blask tyleż kompetencji, co urody. W ub. roku w tym konkursie zachwyciłem się kreacjami scenicznymi Piotra Koguta, w tym - zakochałem się w Jarku Zoniu z Mszany Dolnej (od dawna radiowym dziennikarzu w Lublinie). Zoniów ci u nas dostatek, ale tego Kraków powinien zobaczyć koniecznie! Festiwal w Elblągu minął jak sen złoty. Będę go wspominał, okraszając pamięć fotografiami mijanych po drodze śliczności - Malborka, Markowic (kujawskiego Ludźmierza) czy Strzelna. Ludzie, jaka ta Polska piękna!

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska