Polska krajem omijanym przez zagranicznych turystów

Naprawdę nazywa się Łukasz Federkiewicz. Pochodzi z Podkarpacia – wychowywał się w Iwoniczu w rodzinie o artystycznych tradycjach. Mama jest malarką, a ojciec często grywa na gitarze i śpiewa. Nic dziwnego, że ich syn od małego interesował się muzyką. Aby rozwijać tę pasję, rodzice zapisali go do szkoły muzycznej, gdzie uczył się grać na fortepianie i puzonie. Po maturze zdał na Uniwersytet Rzeszowski, aby studiować edukację artystyczną.
- Kiedy dowiedziałem się, że w Rzeszowie organizowany jest casting do „Must Be The Music”, postanowiłem pojechać i spróbować swych sił. Tam poznałem Pawła Jóźwickiego z wytwórni Jazzboy. Na początku nie wierzył on, że piosenka, którą wykonałem jest moja. Wypadł za mną z sali i obiecał, że tak czy siak się ze mną skontaktuje. Kiedy dostałem się na casting w Warszawie, dogadaliśmy się, że po powrocie do domu wyślę mu swoje demo. Tak też zrobiłem, a on zaprosił mnie na nagrania do siebie. To było jak film! – mówi nam piosenkarz.
Zachęcony przez Jóźwickiego wokalista przyjechał do Warszawy i zaczął pracować nad profesjonalnymi wersjami swych piosenek. Nie zabrakło mu wsparcia: od strony muzycznej zadbał o nie Olek Świerkot, a teksty pomogła napisać Agata Trafalska. W ten sposób powstał materiał na debiutancki album Łukasza, który postanowił przybrać pseudonim Kortez. Płytę wypełniły nastrojowe ballady zaśpiewane melancholijnym głosem. Muzyka tak się spodobała, że krążek pokrył się potrójną platyną.
- Zostałem zaproszony na festiwal songwriterów do Opola. Zaśpiewałem zaledwie kilka utworów, a reakcja była fantastyczna. Aż zastanawiałem się czy akurat publika jest tam tak dobrze dostrojona do mojej muzyki, czy rzeczywiście tak dobrze wypadłem. Pierwszy raz widziałem większych i silniejszych od siebie facetów, którzy... płakali przy moich piosenkach. Dlatego chociaż byłem mocno zestresowany, ten koncert bardzo dodał mi skrzydeł – wspomina wokalista.
Za sukces Korteza w dużym stopniu odpowiadała radiowa Trójka – to za jej sprawą wielkimi hitami stały się takie piosenki, jak „Zostań”, „Od dawna już wiem” czy „Bumerang”. Popularność zaskoczyła piosenkarza: początkowo występował solo, dopiero z czasem zebrał zespół, który towarzyszy mu w czasie występów. A fani zaczęli na jego koncerty walić drzwiami i oknami.
Dwa lata po głośnym debiucie, Kortez przygotował drugi album. „Mój dom” zawierał podobną muzykę co „Bumerang” – ale dokładnie tego oczekiwali wielbiciele wokalisty. Druga płyta sprzedała się równie dobrze jak pierwsza i także pokryła się potrójną platyną. Nic dziwnego, że rok później piosenkarz został zaproszony do stworzenia wraz z Dawidem Podsiadło i Krzysztofem Zalewskim hymnu trasy „Męskie granie”. Tak powstał nagrodzony Fryderykiem przebój „Początek”.
- Zanim wieś Zakopane stała się miastem. Tak tu było przed ponad 100 laty!
- Gdzie na szybki wypad z Krakowa? TOP 10 urokliwych miejsc z dala od zgiełku
- Będzie nowy wiek emerytalny w Polsce? Takie mogą być emerytury stażowe
- Najmodniejsze sukienki na wesele w 2023 roku. Takie są trendy w tym sezonie
- TOP 15 najlepszych parków rozrywki w Polsce. Tu warto przyjechać! RANKING