Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Kot (UKH Unia Oświęcim): Przegląd sytuacji, mocny strzał. To zalety dobrego obrońcy

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Piotr Kot
Piotr Kot Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 18-letnim PIOTREM KOTEM, brązowym medalistą juniorów młodszych w barwach UKH Unia Oświęcim

Był pan jednym z głównych architektów zdobycia przez Unię brązowego medalu juniorów młodszych w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, notując w „małym finale” asystę i gola.
Na takie mecze czeka się cały sezon, choć nie muszę nikomu przypominać, że w grach zespołowych liczy się przede wszystkim kolektyw. W meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, wygranym 4:1, to mnie przypadły dwie ważne „cegiełki”. Będę miał co wspominać (śmiech).

Swój dobry występ rozpoczął pan od asysty przy wyrównującym trafieniu, pokazując, że to właśnie obrońca mistrzowskim wręcz podaniem jest inicjatorem dobrej akcji ofensywnej.
Fakt, ale - jak to mówią – do „tanga” trzeba dwojga. Wyczułem intencję Krystiana Sosnowskiego, więc pozostało zareagować automatycznie. Potem już tylko musiałem czekać, aż napastnik wykończy swoją akcję. To był ważny moment „małego finału”, bo przegrywaliśmy 0:1. Krystian Sosnowski ma dobrą technikę użytkową kija, więc pozostało mi czekać na wykończenie akcji. No i wykończył.

W drugiej tercji pokazał pan siłę swoich rąk, popisując się soczystym uderzeniem z linii niebieskiej. To także ważna zaleta dobrego obrońcy…
Dostając podanie na niebieską od Krystiana Sosnowskiego, znowu zareagowałem jak automat. Uderzyłem mocno po lodzie, bo graliśmy w przewadze. Liczyłem, że może któryś z kolegów zmieni lot krążka. Okazało się, że trafiłem bezpośrednio. Jako zespół poczuliśmy się pewniej, a kolejny gol Mateusza Filipowicza mocno przybliżył nas do celu.

Juniorzy młodsi Unii poprzedni medal zdobyli osiem lat temu, a był to srebrny krążek. Wasz brąz jest zatem sukcesem
Z pewnością, ale nie ukrywaliśmy, że w tym sezonie liczyliśmy na złoto. Mieliśmy solidną ekipę w najstarszym roczniku, która ogrywała się na zapleczu ekstraklasy. Jednak turniej mistrzowski ma swoją specyfikę. Pewne detale zdecydowały o tym, że nie weszliśmy do finału. Źle weszliśmy w półfinał z Sanokiem, dając sobie strzelić szybko trzy gole. Potem doszliśmy rywali na 3:2, ale zabrakło nam czasu. W fazie eliminacji, z czterech meczów dwa wygraliśmy z Sanokiem. Był to zatem rywal w naszym zasięgu.

Ma pan za sobą także występy w reprezentacji Polski.
Po raz pierwszy wystąpiłem w kadrze U-16. Zagrałem turniej w Toruniu, zdobywając w nim pierwsze punkty w klasyfikacji kanadyjskiej. Przed rozpoczęciem tego sezonu byłem na konsultacji z „osiemnastką”.

Czy to pierwszy pana młodzieżowy medal?
Nie. Poprzednio w młodzikach zdobyliśmy srebro. W tamtym turnieju z kolei najlepiej poszło mi w półfinale z Bytomiem. Wtedy notowałem asysty, a trafiał inny obrońca, Filip Dworzak.

Mając bardzo dobre warunki fizyczne nie myślał pan o innej dyscyplinie sportu?
Nie. Starszy brat Arek, przede mną grał w hokeja, więc poszedłem w jego ślady.

Zawsze był pan ustawiany w obronie?
Tak ustawił mnie pierwszy trener, Robert Piecha. Tak samo było w żakach, za Jarosława Jaracza. Kiedy zachodzi konieczność, trzeba przyjąć krążek na ciało. Obecny trener Witold Magiera powtarza, że hokej musi boleć i ma rację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska