Piotr Rzepecki, GOL24: Jak czuje się Kewin Komar po tym całym zajściu?
Trener Puszczy, Tomasz Tułacz: Myślę, że czuje się średnio. My przede wszystkim skupiamy się dzisiaj na tym, żeby go wesprzeć w tej bardzo trudnej sytuacji. To jest poważna kontuzja, w tej rundzie na pewno nie zagra.
Cała ta sytuacja z mojego punktu widzenia nie powinna nastąpić, nie powinna się wydarzyć, ale mleko się wylało i teraz naszym, moim zadaniem jest wesprzeć zawodnika. Cały sztab, ale i zespół – pracownicy – wszyscy chcemy mu w tym momencie jak najwięcej pomóc z różnymi sprawami wewnętrznymi, ale też prawnymi. My na niego czekamy i wspieramy go na tyle, na ile możemy.
Wy jako klub i koledzy z boiska byliście u niego, wspieracie go? Jak to z waszej perspektywy wygląda? Mówimy to nie tylko piłkarzu, tylko przede wszystkim o człowieku. O koledze z szatni, koledze z boiska.
Dzisiaj najważniejsza jest to, żeby pomóc Kewinowi. W wielu aspektach całej tej sytuacji. Koledzy z drużyny jak i sztab, dajemy taki sygnał, wspieramy go na każdym kroku, on wie, że może na nas liczyć.
Będziemy na niego czekać. Wiem, że są wstępne diagnozy. Myślę że najbliższe dni pokażą kiedy nastąpi ewentualny zabieg lub operacja i jakie będą rokowania. My ze swojej strony: ja jako trener i cały sztab, cały zespół wspieramy go bardzo mocno.
Nie pytam tylko "czy" tylko "jak bardzo" cała ta sytuacja z Kewinem wypłynęła na przygotowania do meczu z Rakowem Częstochowa?
W tej całej sytuacji jest najmniej istotne. Tu się wydarzyła, mogę powiedzieć, tragedia dla chłopaka, blisko związanego z nami, członka drużyny i to czy rzutuje to na kolejny mecz, to nie ma absolutnie wpływu.
Oczywiście pracujemy najlepiej jak możemy z drużyną, przygotowujemy się do tego meczu, ale w ogóle do tego tak nie podchodzę, że to będzie jakoś rzutowało. Dzisiaj najważniejszy jest Kewin i jego sytuacja. My wykonujemy swoją pracę profesjonalnie jak najlepiej możemy przygotowując się do kolejnego meczu nie patrząc co nas otacza.
Porozmawiajmy może trochę o piłce. Czy Pan spodziewał się, że Pana zespół może tak dobrze wyglądać, zwłaszcza grając „u siebie”? (3 mecze – 2 wygrane, 1 remis – red.)
Jesteśmy tym faktem usatysfakcjonowani, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę ile nam jeszcze brakuje. Podchodzimy do tego bardzo spokojnie, bo na wyjazdach przegraliśmy dotąd wszystkie mecze i to jest na pewno rzecz, którą chcemy bardzo poprawić.
Cieszy nas to, że nieźle wyglądamy w tych meczach na stadionie Cracovii, ale zdajemy sobie doskonale sprawę ile jeszcze pracy przed nami i jak dużo tej pracy jest do wykonania, żeby złapać taki rytm, a przede wszystkim lepiej funkcjonować w meczach wyjazdowych.
Byłem na spotkaniu z Legią Warszawa (1:1 – red.), Pan na konferencji powiedział, że trzyma kciuki za polskie drużyny grające w europejskich pucharach, także wierzę, że w meczu z FC Kopenhagą będzie Pan kibicował Rakowowi, ale w niedzielę o żadnej przyjaźni nie może być mowy.
Zdecydowanie. Przy czym kibicuje Rakowowi, ale też trzymam mocno kciuki za Legię, żeby wygrała swój mecz pucharowy i żeby awansowała. Bądźmy za sobą w tych momentach, bo to jest szalenie istotne, żeby to środowisko wspierało się w ważnych dla siebie chwilach.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Transfery. Najciekawsze potencjalne ruchy pod koniec okienka...
