Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platforma stanowisk lukratywnych

Jerzy Surdykowski
Jerzy Surdykowski, felietonista "GK"
Jerzy Surdykowski, felietonista "GK" archiwum
Powiadano niegdyś, że jeśli Niebiosa chcą kogoś ukarać, to niezależnie od uprzedniego odebrania mu rozumu, upośledzają w tym, co dotąd uchodziło za jego mocną stronę. A więc wedle tej logiki cudzołożnika dotkną kłopoty z erekcją, piłkarz będzie chromał, bokserowi zwiędną bicepsy, a lichwiarz zapadnie na Alzheimera, przy której to chorobie nie da się obliczyć nawet procentu bankowego.

Jest w tym coś na rzeczy, bo Platforma Obywatelska, która uchodziła za obeznaną z komunikacją społeczną i manipulowaniem opinią publiczną - w sposób dość nagły utraciła te politycznie cenne zdolności. Jej szefa uznawano za mistrza w tej dziedzinie, co potwierdzał wraz z gronem przybocznych nieoceniony w takich przypadkach Jarosław Kaczyński, rozgłaszając na prawo i lewo, że Tusk to samo zło i nieudolność, a ratuje go oszukańczy "piar", którym uwodzi elektorat.

No i proszę popatrzeć, co się dzieje. Przecież to polityk, który potrafił paroma efektownymi zagraniami zażegnać takie niebezpieczeństwa jak afera hazardowa czy dopalaczowa, który nawet na przyłapaniu przez policję jakiegoś pedofila potrafił zarobić punkty poparcia. Przecież to jest polityk, który nawet kryzys trapiący Europę od 2008 roku potrafił przeczarować na "zieloną wyspę", którą jakoby jesteśmy pod rządami Platformy. Ale od roku stopniowo traci formę albo dostaje zadyszki. Już afera "Amber Gold" pokazała jego bezradność: nie można wprawdzie wymagać od państwa, by chroniło ludzi przed ryzykiem niepewnych lokat, ale trzeba wymagać, by wyraźnie ostrzegało przed parabankami i nie pozwalało zakładać nowych biznesów osobom karanym za przekręty w poprzednich. Wprawdzie para oszustów przykładnie siedzi, ale parabanki mają się dobrze, a my nie wiemy, czy syn premiera czerpał wynagrodzenie z zatrutego źródła, czy to tylko jego naiwność? Podobnie ze zbliżającą się nieuchronnie zapaścią systemu emerytalnego: czy jedynym kołem ratunkowym było podwyższenie granicy wieku? No i do tego jeszcze nieudolność w sprawie katastrofy smoleńskiej: rozwiązanie zespołu Millera i długotrwały brak reakcji na hipotezy Macierewicza niepotrzebnie je uwiarygodniły.

Ale to dopiero wstęp do dzisiejszego pokazu nieudolnej bierności. Ministrowie Tuska bawią się jak rozpuszczone dzieciaki, a premier nie reaguje. Tylko że zabawki są nieco kosztowniejsze, niż te zegarki, które z nonszalancją nastolatka zaprezentował minister Nowak. Ale bywają jeszcze droższe: cały świat zarabia na koncertach takich celebrytek jak Madonna, tylko minister Mucha musiała do niej dołożyć w imię promocji sfuszerowanego Stadionu Narodowego. Zresztą sam premier i przewodniczący Platformy też dodał swoje: po co było ruszać sprawę związków partnerskich, skoro wiadomo że zwykli ludzie mają do nich stosunek - delikatnie mówiąc - powściągliwy? Pewnie tylko po to, aby zaprezentować niemożność sformułowania wspólnego stanowiska wewnątrz Platformy, a więc uchwalenia czegokolwiek.

Zawsze poinformowany Roman Giertych udzielił wywiadu, w którym powiada, że jeśli premier nie poda się szybko do dymisji, to za dwa lata dojdzie do władzy Kaczyński i w Sejmie będziemy dyskutować o zdjęciu immunitetu posła Tuska w związku z oskarżeniem o katastrofę smoleńską. Wie co mówi, bo jest ulubionym adwokatem zarówno rodziny Tusków, jak jego protegowanych i dobrze na tym zarabia.

Oskarżenie starego łajdaka Urbana o durny żart primaaprilisowy w podupadającym pisemku "Nie" oraz żądanie rujnującego odszkodowania za opisanie zegarków ministra Nowaka, to kolejne dowody degrengolady i wypalenia. Czemu to przypisać? Odpowiedzialny dotąd za "piar" w Kancelarii Premiera Igor Ostachowicz nie ma widocznie ostatnio nic do roboty, bo zamiast - jak kiedyś - skutecznie doradzać, wydał kolejną powieść.

A może po prostu dlatego, że już nie tylko Warszawa, ale i Bruksela spekuluje o najwyższym stanowisku unijnym dla polskiego premiera. Podobno ma poparcie Angeli Merkel. Wraz z nim wybiera się sfora pomniejszej asysty. Jeśli tak, to ich partia powinna zmienić nazwę na zaproponowaną w tytule. Że jej skrót brzmi PSL, to moja prywatna zagadka. Też wiem, co piszę. Trudniej będzie zgadnąć jak dorządzić do jesieni 2014 roku, kiedy sprawa stanie się aktualna. Nieudolnych i skompromitowanych do Brukseli nie biorą.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska