FLESZ - Bon turystyczny. Co o nim wiesz?

O kradzieży roju pszczół poinformowała rodzina pszczelarza. Zaalarmowała społeczność podhalańską poprzez Facebooka. Przy okazji zaapelowała do świadków, którzy widzieli coś podejrzanego w rejonie pasieki, która znajduje się przy ścieżce rowerowej w okolicach sklepu Suder & Suder. Do kradzieży miało dojść w piątek wieczorem lub w sobotę rano.
Dariusz Machaj z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu informuje, że policja na razie nie otrzymała zgłoszenia o kradzieży pszczół.
Sami pszczelarze zaznaczają jednak, że takie sytuacji niestety się zdarzają – zwłaszcza na wiosnę.
- Najczęściej dochodzi do kradzieży pszczół, a nie całego ula. Z tym ostatnim jest o tyle trudno, że coraz częściej pszczelarze zakładają w ulach lokalizatory GPS. Złodzieje najczęściej kradną zawartość ula, czyli ramki z pszczołami – mówi Jan Świdroń. I dodaje, że kilka lat temu takie kradzieży nagminnie zdarzały się w rejonie Rabki. Skończyły się, gdy właściciel pasieki założył monitoring, który wyłapał złodzieja.
Jak zaznacza pszczelarz, raczej mało prawdopodobne jest, by pszczoły same uciekły, lub przeniosły się w inne miejsce. Musiałoby dojść do sytuacji kryzysowej, gdy pszczołom zagrażało jakieś niebezpieczeństwo – głód, czy pożar. Teraz jednak, gdy mamy wiosnę, gdy pożywienia dla pszczół nie brakuje, pszczela rodzina nie ma powodu do przenoszenia się.
- Na wiosnę taka pszczela rodzina warta jest ok. 600 zł. Przeciętna rodzina jest w stanie zajmować ok. 10-14 ramek w ulu. Jest to ok. 25 tysięcy pszczół – mówi Jan Świdron.
Okradziony pszczelarz powinien obserwować swoje ule. Bo jeśli się okaże, że pszczoły zaczną wracać do ula, to znaczy, że skradziona rodzina znajduje się nie dalej jak 3 km od swojej poprzedniej pasieki.
- Pszczoła lotna zapamiętuje bowiem drogę powrotną do ok. 3 kilometrów. Będą wracać mimo że pszczela królowa znajduje się w innym miejscu. Dlatego gdy przenosi się pszczelą rodzinę, trzyma się ją w ciemnym miejscu, np. przez trzy dni. Wtedy pszczoły zapominają drogę powrotną – wyjaśnia pszczelarz.
Oczywiście możliwa jest sytuacja, że pszczela rodzina podzieliła się i część zaczęła szukać nowego miejsca. Jednak w starym uli pozostanie część rodziny.
Kradzieże pszczelich rodzin niestety zdarzają się w ostatnich latach coraz częściej. Spowodowane jest to – jak to mówi podhalański pszczelarza – modą na prowadzenie pasieki.
- Pszczelarstwem zaczyna zajmować się duża grupa ludzi początkujących, którzy nie mają dostatecznej wiedzy na temat pszczół. I niejednokrotnie pszczele rodziny padają pod ich opieką. Jednak tym samym zapotrzebowanie na pszczele rodziny jest obecnie dość duże. I niektórzy decydują się pozyskać pszczoły w nielegalny sposób. Jest to bardzo wredne – kwituje Jan Świdroń.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]