Według ostrożnych szacunków, na terenie powiatu tatrzańskiego jest ok. 4-5 tys. uchodźców. Takie dane podaje starostwo tatrzańskie na podstawie informacji zbiorczych z poszczególnych gmin. Według szacunków najwięcej osób z Ukrainy przebywa na terenie Zakopanego. To ok. 1800 osób.
Agata Mikler z urzędu miasta pod Giewontem mówi, że od 14 marca zakopiański urząd wydał 1741 numerów PESEL dla uchodźców z Ukrainy.
Oczywiście największe zainteresowanie było na samym początku. Teraz nadal wydawane są te numery, jednak to maksymalnie kilkanaście osób dziennie – mówi urzędniczka. Dotychczas najczęściej po numery przychodziły kobiety z dziećmi. Ostatnio zaś wydział ewidencji obserwuje coraz więcej młodych mężczyzn.
Wiele ośrodków, które przyjęło większe grupy uchodźców, obserwuje, że część z nich wyjechała. Np. w dwóch ośrodkach Tatrzańskiego Parku Narodowego, gdzie w sumie przebywało 67 osób, pozostało 38. W ośrodku Związku Nauczycielstwa Polskiego na Ciągłówe w Zakopanem, gdzie w sumie było 170 osób, pozostała grupa 90 osób.
Andrzej Łęcki z wydziału bezpieczeństwa publicznego w starostwie powiatowym w Zakopanem dodaje, że w ośrodkach, które są zgłoszone na listę wojewody małopolskiego, przebywa obecnie ok. 720 uchodźców. Reszta rozlokowana jest z prywatnych domach. Jak zaznacza, w powiecie nadal są wolne miejsce na wypadek konieczności relokacji uchodźców z pensjonatów, czy hoteli.
- Na szczęście, na chwilę obecną nie mam już takiego problemu. Relokacje się zdarzają, jednak w znacznie mniejszej skali niż przed wakacjami – mówi.
Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej dodaje, że część gości, którzy wracają na Ukrainę, robią to nieraz pomimo że ich dom został zniszczony. - Niektórzy mówią nam wprost, że teraz jest lato, jadą więc nocować pod namiotem przy bloku, w którym kiedyś mieszkali. I dodają, że zobaczą, co będzie dalej, co zrobią na zimę. Niewykluczone, że na zimą do nas wrócą – mówi Wagner.
Andrzej Łęcki dodaje, że w ostatnim czasie zaobserwowano, że do powiatu tatrzańskiego chcą się teraz przenosić Ukraińcy, którzy znaleźli schronienie w innych rejonach Polski.
- Wynika to chyba z naszej gościnności. W powiecie tatrzańskim uchodźcy mają bardzo dobre warunki zakwaterowania. Tymczasem w dużych miastach cały czas są ośrodki, gdzie nocują oni na salach gimnastycznych – mówi Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Gdy z zakwaterowaniem udało się rozwiązać problem, zaczyna pojawiać się nowy. - Teraz największy problem stanowi to, że coraz dłużej ci ludzi są u nas. Nie wszystkim udało się znaleźć pracę. Oni nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić. Zaczyna pojawiać się problem depresji, frustracji. Dochodzi do kłótni między samymi Ukraińcami – podsumowuje Agata Wojtowicz.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
