Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Uchodźcy z Ukrainy odnaleźli pod Tatrami nowy dom. Wielu chce tu zostać na dłużej

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Olha Lozynska wraz z 13-letnim synkiem uciekła ze Lwowa w drugim dniu wojny. Znalazła swoje miejsce w Zakopanem. Pracuje w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zakopanem
Olha Lozynska wraz z 13-letnim synkiem uciekła ze Lwowa w drugim dniu wojny. Znalazła swoje miejsce w Zakopanem. Pracuje w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zakopanem Łukasz Bobek
Ok. 3 tys. Ukraińców zostało na Podhalu po tym, jak na początku 2022 roku uciekli ze swojego kraju przed rosyjską agresją. Większość z nich już się zadomowiła pod Tatrami. Dzieci poszły do szkół, a dorośli znaleźli pracę. Wielu chce związać swoją przyszłość z Polską i Podhalem na dłużej – nawet jak wojna na Ukrainie się skończy.

W piątek 24 lutego 2023 roku mija rok od napaści Rosji na Ukrainę. Zaraz po ataku setki tysięcy Ukraińców – głównie kobiet z dziećmi uciekły do Polski. Jechali tam, gdzie był nocleg. Na Podhale trafiło w ten sposób kilka tysięcy osób. W powiecie tatrzańskim było ok. 5 tys. osób, większość na terenie Zakopanego.

Olha Lozynska wraz z 13-letnim synkiem uciekła ze Lwowa w drugim dniu wojny. Polską granicę przekroczyła 26 lutego 2022 roku. Trafiła do Zakopanego. Jak sama przyznaje, miała nieco łatwiej niż inni Ukraińcy, bo już trochę znała język polski. Znaleźli dach nad głową w prywatnym domu. Olha jest psychologiem z wykształcenia. Dzięki temu szybko znalazła pracę – w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zakopanem, gdzie pracuje do dziś. Tam zajmuje się m.in. organizacją zajęć integracyjnych dla dzieci z Polski i Ukrainy, czy zajęć nauki języka polskiego dla obywateli Ukrainy.

- Dzięki pracy mogłam zacząć normalnie funkcjonować, przestać cały czas myśleć o tym, co się dzieje na Ukrainie. Choć i tak człowiek myśli o tym codziennie. Tym bardziej, że tam zostali bliscy. Ta rozłąka jest najgorsza – przyznaje. Na Ukrainie została m.in. jej mama. W lecie odwiedziła ją w Zakopanem. Ale nie chciała zostać. Wróciła do domu.

Pani Olha cieszy się, bo w Polsce trafiła na samych życzliwych ludzi, którzy jej pomogli. Czuje się w Zakopanem dobrze. I choć początkowo tego nie planowała, teraz chce związać swoją przyszłość z Podhalem. Jej syn uczęszcza do szkoły sportowej, gdzie trenuje łyżwiarstwo.

Natalia Smereka z dwiema córkami w wieku 7 i 2 lat trafiła do Zakopanego również w pierwszych dniach wojny. Nigdy wcześniej nie była za granicą Ukrainy, nie wiedziała nic o Zakopanem. Na granicy znalazła polskiego busa, który zawiózł ją do Krakowa. Tam na dworcu głównym przeszukiwała internet i dowiedziała się, że jeden z hoteli pod Giewontem oferuje nocleg dla uchodźców. Pojechała.

Gdy z Natalią widzieliśmy się w marcu 2022 roku, nie mówiła nic po polsku. Rozmawialiśmy w języku angielskim. Gdy spotkaliśmy ją kilka miesięcy później, bez problemów mogliśmy rozmawiać po polsku. Znalazła pracę w gastronomii, potem w pensjonacie. Teraz pracuje w hotelu w Poroninie. Gdy jest sezon turystyczny, mieszka w Poroninie. Poza sezonem mieszka w Zakopanem i zajmuje się manicurem. Jej starsza córka chodzi do podstawówki w Zakopanem.

Obywateli Ukrainy w Zakopanem można spotkać w wielu firmach. Pracują w sklepach, restauracjach, w kuchniach, czy pensjonatach. Według szacunków Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, nadal na terenie Zakopanego i okolicznych miejscowości przebywa ok. 3 tys. Ukraińców.

- Sytuacja od tego czasu się diametralnie zmieniła i nasza pomoc przybrała zupełnie inną formę. W tej chwili głównie koncentrujemy się na tym, by dać tym ludziom pracę – mówi Agata Wojtowicz, szefowa Izby, która bardzo mocno na początku wojny włączyła się w akcję pomocy tym, którzy dotarli do Zakopanego. - To się udaje, bo wielu z tych ludzi już znalazło pracę, spełnia się zawodowo. Co więcej, wiele z tych osób już nam sygnalizuje, że chcą tutaj zostać. Czekają tylko na zakończenie wojny, by mogli do nich dołączyć mężowie, by mogli znów stanowić pełną rodzinę i tutaj żyć i pracować.

Wojtowicz ocenia, że przez te 12 miesięcy mocno zmieniło się podejście uchodźców. O ile na początku wojny byli oni zagubieni, nie wiedzieli co ich spotka, jak przetrwają, o tyle teraz wielu z nich myśli perspektywiczne, planuje swoje życie w Polsce na dłuższy czas. - Oni stali się już mieszkańcami naszego miasta. Dlatego teraz ważne jest, by pomóc im wniknąć w tą naszą społeczność – mówi Wojtowicz.

Zakopiański urząd miasta od wybuchu wojny na Ukrainie nadał ok. 2490 numerów PESEL dla Ukraińców, z czego 2317 w 2022 roku.

- Osoby zapewniające zakwaterowanie i wyżywienie obywatelom Ukrainy, którzy przybyli na terytorium RP bezpośrednio z terytorium Ukrainy w związku z działaniami wojennymi prowadzonymi na terytorium tego państwa, wciąż mogą otrzymać świadczenie w wysokości 40 zł za każdy dzień pomocy. Z kolei obywatele Ukrainy nadal mogą uzyskać numer PESEL. Cały czas akcje pomocy dla nich prowadzi Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej – informuje Agata Pacelt-Mikler z Urzędu Miasta w Zakopanem.

Ponadto sam urząd miasta zatrudnił sześciu obywateli Ukrainy, w tym czterech na etatach. Miasto podsumowało, że w związku z pomocą uchodźcom miasto wydało w 2022 roku 8 mln 599 tys. 721,95 zł, a w styczniu 2023 roku - 132 tys. 586,86 zł.

W gminie Kościelisko z kolei wciąż mieszka 393 uchodźców. - Są to osoby zgłoszone nam przez prywatne osoby, mieszkańców gminy (258) oraz te, które przebywają w obiekcie Hotel Natura na Sywarnem (135). Zaznaczam, że obiekt ten jest własnością PKP i prowadzony oficjalnie przez wojewodę. Choć w uzgodnieniu ze starostwem powiatowym w Zakopanem mamy możliwość kierowania tam obywateli Ukrainy z terenu naszej gminy i to czynimy – informuje Marcin Koperski, sekretarz gminy Kościelisko.
Dotychczas gmina Kościelisko nadała 1231 numerów PESEL. - W najgorętszym okresie obsługiwaliśmy uchodźców spoza gminy, a nawet powiatu – dodaje Koperski.

W Kościelisku nadal działa punkt zaopatrzenia dla obywateli Ukrainy. Obecnie mieści się w budynku byłego domu wczasów dziecięcych na ul. Szeligówka w Kościelisku. W punkcie uchodźcy mogą zaopatrzyć się w artykuły spożywcze, pierwszej higieny oraz ubrania. Punkt czynny jest obecnie dwa razy w tygodniu.

- Trwa tam również cały czas zbiórka artykułów pierwszej potrzeby. Oczekujemy także na kolejny transport darów z gmin partnerskich we Francji – dodaje Koperski.

Również ten urząd gminy zatrudnił trzech uchodźców z Ukrainy. - Jedna z nich do dziś pracuje jako tłumacz w mieszczącym się w tym samym budynku co urząd, Ośrodku Pomocy Społecznej -podsumowuje Mariusz Koperski.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska