https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podjęliśmy wyzwanie i poszliśmy na kolację w ciemności do Piwnicy Pod Kominkiem

Czy kolacja może być przygodą? Ta jedzona w całkowitej ciemności zdecydowanie tak
Czy kolacja może być przygodą? Ta jedzona w całkowitej ciemności zdecydowanie tak materiały prasowe
Dania, które są niespodzianką i całkowita ciemność – brzmi jak wyzwanie. Podjęliśmy je nie bez obaw, przyznajemy. Kolacja w ciemności była świetną zabawą, ucztą dla zmysłów (no, może poza wzrokiem) i ciekawym doświadczeniem. Polecilibyśmy ją innym.

Tak, obawialiśmy się, że nie trafimy widelcem do ust lub w drodze powrotnej do tego, co na talerzu. Tak, obawialiśmy się, że woda ze szklanki szybciej popłynie po stole niż trafi do naszego przewodu pokarmowego. Tak, zastanawialiśmy się, czy nie ogarnie nas panika tuż po przekroczeniu mrocznych progów. Żadna z naszych obaw się nie ziściła.

Nasza kolacja w ciemności nie była randką, ale zdecydowanie to dobry pomysł na randkę albo spotkanie w większym gronie przyjaciół. Zabawa jest przednia, a kolacja wyśmienita. Przynajmniej nam taką zaserwowano, bo jak zaznaczają organizatorzy tych niezwykłych kolacji, na stole pojawiają się różne dania.

Czego się spodziewać?

Mroku – to wiadomo, ale takiego, jakiego nie doznacie w ciemnym pokoju. Mroku przez duże „m”. Od czasu do czasu na sali widoczne jest jedynie bardzo nikłe światełko padające z noktowizora kelnerki, ale to jakby widzieć blask świecy na przeciwległej stronie korytarza średniowiecznego zamczyska. Mroku, który sprawia, że czujemy się nieswojo – to chyba naturalne, ale też w miarę szybko ten stan mija – być może jednak w dużej mierze to zasługa towarzystwa więc nie podejmujcie tego wyzwania w pojedynkę.

Zaburzenia orientacji w przestrzeni. Na początku jest zerowa, nie ma co ukrywać. Ktoś coś mówi, gdzieś jest ściana... Do stolika doprowadzają kelnerzy, a dalej już po omacku. Otworzyć oczy czy zamknąć? Dosyć szybko jednak w mroku zyskuje się jakieś poczucie przestrzeni - tej wymacanej na stole (choć tu ruchy powinny pozostać raczej stonowane) i tej usłyszanej wokół – dodatkowo rozmowy przy innych stolikach przełamują też mroczne odczucia izolacji, ponieważ w ciemności naprawdę nie widać nic poza tym odległym, małym jak łepek szpilki nikłym światełkiem noktowizora.

Niezwykłych doznań smakowych. Dania, które trafiają na stół można zobaczyć już po kolacji i nie ma co ukrywać, że są zaskoczeniem. Bywa, że nie widząc potrawy, trudno wyczuć, co trafia na język. Smak doskonale znany, konsystencja też – jadło się to wiele razy, smakuje jak… No właśnie, smakuje jak coś znanego, co bez możliwości wykorzystania pamięci zmysłu wzroku staje się zagadką. Ale to bardzo ciekawe doświadczenie.

Zjadając pyszności z talerza, porzucamy wszystkie wpajane od dzieciństwa „bułkę przez bibułkę”. Mój nóż do końca kolacji pozostanie nieruszony, przyznaję, że ręką naprowadzam widelec na danie. I to też ciekawe doznanie.

Wybieram danie wegetariańskie, ale z sali słyszę, że inni uczestnicy zajadają się łososiem czy kaczką… których nie serwowano tego wieczoru. Za to deser wszyscy rozpoznajemy bezbłędnie i jest obłędnie pyszny. Co może powstrzymać w ciemności przed niepozostawieniem najmniejszego śladu na talerzu?

Idąc na kolację, wystroiliśmy się jak na randkę, biała koszula, buty na obcasie. Dopiero tuż przed nią odczytaliśmy dopisek organizatorów o tym, by włożyć wygodne ubrania - może to być pomocne. Ostatecznie jednak ani obcasy nie były przeszkodą w pokonywaniu przestrzeni w ciemności, ani biała koszula nie ucierpiała podczas degustacji bardzo kolorowych dań.

Podczas całej kolacji towarzyszyła nam muzyka, jak się okazało na żywo i to dopiero jest coś niezwykłego.

Nasza „Kolacja w Ciemności z Muzyką na Żywo” odbyła się w restauracji Piwnica Pod Kominkiem przy ul. Brackiej w Krakowie, dzięki uprzejmości Wyjatkowyprezent.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Turystyka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska