I choć czasy się zmieniają, studniówki dawno już przestały być organizowane w szkołach lub remizach strażackich, a odbywają się najczęściej w domach weselnych, to pewne rzeczy pozostają niezmienne. Na przykład polonez, od którego zaczyna się ten wyjątkowy wieczór. Na każdej studniówce tańczony przynajmniej raz, a na tych największych nawet kilka razy i w różnych odmianach. Z wyćwiczonymi krokami i figurami zawsze robił wrażenie.
Choć nawet polonez, jak zauważa Jacek Ślósarz, od 20 lat dyrektor I LO w Myślenicach, jest teraz bardziej uroczysty niż kiedyś. Widział i tańczył ich już wiele, bo począwszy od tego na własnej studniówce w 1980 roku. Jego własna odbyła się w szkolnej auli, a z czasów kiedy był nauczycielem, a później dyrektorem pamięta jeszcze bale w strażnicy na Dolnym Przedmieściu (z niej korzystały także inne myślenickie szkoły), na zamku w Niepołominach, a nawet w kopalni soli w Bochni. W tym roku maturzyści z naszego powiatu bawili się bliżej, bo w Myślenicach, Czasławiu, Pcimiu i Grajowie.
Elementem tradycji są też podziękowania dla nauczycieli i rodziców. Nie zdarzyło się więc, aby młodzież o nich zapomniała. Wreszcie też nieśmiertelny wydaje się też przebój Czerwonych Gitar. bowiem słychać go na studniówkach. A więc: „Minęła studniówka/Z wielkim hukiem/Czas ucieka i matura coraz bliżej...”
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Rolnicy mają dość. “Stop syfowi z zagranicy”