FLESZ - Po co nam Polski Ład?

Wojewoda Małopolski Łukasz Kmita przedstawił plan działania w trakcie czwartej fali pandemii koronawirusa. Został wypracowany z dyrektorami szpitali w regionie. Dzięki temu raczej nie powinno już dochodzić do sytuacji, w których pacjenci z Covid-19 nie znajdą dla siebie miejsca w lecznicy i karetki będą musiały wozić chorych między placówkami. Szpitale mają ściśle współpracować z wojewodą, ale mieć też dużą swobodę w poszerzaniu bazy łóżkowej - na podstawie wypracowanego wcześniej planu. Zgodnie z nim już teraz w całej Małopolsce jest dostępnych ponad 530 miejsc dla chorych, u których testem potwierdzono zakażenie koronawirusem. - Jesteśmy przygotowani na to, aby w razie potrzeby łącznie uruchomić nawet 2198 łóżek, w tym 144 intensywnej terapii - przekazał Łukasz Kmita.
W sytuacji, gdy ta liczba jednak nie wystarczy, wojewoda chce ponownie usiąść do rozmów z dyrektorami szpitali, by zaktualizować obecnie wypracowany plan. Jest jednak przekonany, że ponieważ wielu Małopolan przyjęło już preparat ochronny przeciwko Covid-19, a akcja szczepień wciąż trwa, ponad 2 tys. łóżek dla zakażonych koronawirusem wystarczy. - Szczepionki to nasza tarcza ochronna - przekonywał wojewoda. W momencie, gdy w którymś z małopolskich szpitali liczba pacjentów z Covid-19 będzie się zwiększać, dyrektor placówki będzie dokładnie wiedział, o ile - zgodnie z wypracowanym z wojewodą planem - zwiększyć liczbę łóżek covidowych.
- W ten sposób zaplanowaliśmy nasze działania, aby nie zaburzać pracy szpitali jeśli chodzi o przyjmowanie pacjentów z innymi chorobami niż Covid-19 - mówił Kmita. Wyliczał, że w całym regionie mamy ponad 12 tys. łóżek szpitalnych, z czego zajętych jest ok. 9,5 tys. - Dyrektorzy w pierwszej kolejności sięgają po wolne łóżka, dzięki czemu nie spowoduje to zmniejszenia liczby miejsc innych niż dla pacjentów covidowych - stwierdził Kmita.
Co ważne: obecnie w Małopolsce jest przygotowanych dwa razy mniej łóżek covidowych niż w szczycie trzeciej fali pandemii koronawirusa. - Wierzymy, że dzięki szczepieniom te dwa tysiące łóżek nawet w najtrudniejszym momencie czwartej fali wystarczy - przekonywał Kmita.
Nie da się jednak ukryć, że niechęć do szczepień w niektórych regionach Małopolski, chociażby na Podhalu, jest duża. Wystarczy przypomnieć, że przed wakacyjnym nalotem turystów niezaszczepionych było prawie 80 proc. mieszkańców tego regionu. Ale to nie oznacza, że w słabiej wyszczepionych regionach łóżek covidowych będzie więcej. Służby wojewody wskazują bowiem, że największa liczba osób chorych na Covid-19 jest w tych miejscowościach, gdzie jest największa liczba mieszkańców.
- W Małopolsce cały czas Kraków króluje pod względem liczby osób hospitalizowanych, a także zakażonych koronawirusem. I to właśnie w Krakowie był największy problem jeśli chodzi o sprawne zapewnienie łóżek dla pacjentów w trakcie poprzednich fali pandemii. Dlatego znaczna część z puli dostępnych miejsc będzie uruchomiona w Krakowie. Ale oczywiście w każdym subregionie, na które w naszym planie została podzielona Małopolska, są szpitale wiodące, które są przygotowane na zapewnienie większej liczby łóżek w przypadku wzrostu zakażeń koronawirusem - mówił wojewoda Małopolski Łukasz Kmita.
W tym momencie w małopolskich szpitalach jest hospitalizowanych ok. 130 pacjentów z Covid-19 - 21 z nich jest leczonych w utworzonym jeszcze podczas poprzedniej fali pandemii szpitalu tymczasowym w Centrum Urazowym Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Krakowie (CUMRiK) - łącznie lekarze dysponują tam bazą 57 łóżek dla pacjentów covidowych.
Dyrektorzy szpitali w regionie pozytywnie oceniają strategię, wypracowaną ze służbami wojewody. - Wiemy, czego się spodziewać i jak postępować, gdzie poszukiwać łóżek dla chorych na Covid-19. Myślę, że skończą się sytuacje, w których ktoś siedział przy telefonie i szukał szpitala, w którym znajdzie się miejsce dla pacjenta - skomentował Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.
Lekarze i wirusolodzy nie wiedzą dokładnie, na jakie wzrosty zakażeń koronawirusem musimy przygotować się w najbliższych miesiącach. - Trudno przewidywać, biorąc pod uwagę zakaźność wariantu Delta - przekonuje w rozmowie nam wirusolog dr hab. Tomasz Dzieciątkowski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Czy obecny poziom wyszczepienia społeczeństwa może sprawić, że nie będziemy mieć już tylu zakażeń co w poprzednich falach? - Nie, jest to mało prawdopodobne. Wyszczepienie w Polsce nie osiągnęło jeszcze nawet 60 proc., a taki minimalny poziom zakładano dla wariantu Alfa pół roku temu. Dla wariantu Delta mówi się o 90 proc. - podsumowuje doktor Tomasz Dzieciątkowski.
Z wtorkowego (28.9) raportu Ministerstwa Zdrowia wynika, że w całym kraju potwierdzono 975 nowych przypadków zakażeń koronawirusem, w tym 75 w województwie małopolskim.
Dzięki ustaleniom z wojewodą szpitale są gotowe na ewentualny wzrost liczby pacjentów z Covid-19 w najbliższych tygodniach i miesiącach. A rosnącą liczbę zakażeń widać chociażby pod Tatrami. Obecnie na Podhalu jest 11 pacjentów hospitalizowanych z powodu koronawirusa. - Na razie mamy w gotowości 15 łóżek i jedno stanowisko z respiratorem. Zakopiańska placówka wraz ze wzrostem zachorowań jest przygotowana na zwiększenie liczy łóżek na oddziale covidowym - na początku do 30. Szpital w Nowym Targu - zgodnie z ustaleniami - ma zabezpieczyć łóżka covidowe dopiero, gdy czwarta fala pandemii rozpędzi się i w szpitalu w Zakopanem znajdzie się 30 pacjentów chorych na Covid-19.
Coraz więcej zajętych łóżek jest z kolei na oddziale covidowym szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej. Codziennie przyjmowani są nowi pacjenci, wśród nich osoby w wieku około 30 lat. Co charakterystyczne, zakażeni koronawirusem, którzy przebywają w dąbrowskim szpitalu, nie przyjęli preparatu ochronnego przeciwko COVID-19.
Lekarze obserwują, że już teraz na mapie Polski widać, które rejony są niezaszczepione: to tam są najbardziej obłożone szpitale i tam będzie najwięcej zgonów. - I to powinno się przekładać na restrykcje sanitarne, które zostaną podjęte. Uważam, że nie powinniśmy się tu kierować polityką i oczekiwaniami, tylko zasadami ściśle medycznymi i tak jak w każdej innej chorobie zakaźnej chronić osoby, które są nieuodpornione. W przypadku covidu są to osoby niezaszczepione, więc one powinny podlegać restrykcjom po to, żeby je chronić przed chorobą o ciężkim przebiegu, przed śmiercią oraz żeby zakażenie się nie rozprzestrzeniało - mówi dr Lidia Stopyra, ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Nie spodziewa się powtórki z ubiegłorocznej jesiennej fali, z lockdownem, zamkniętymi cmentarzami na Wszystkich Świętych czy wigilią w ściśle ograniczonym gronie. - Gdyby się zaszczepiło 70-80 proc. osób, moglibyśmy żyć już normalnie, nie martwiąc się o pandemię. Przy obecnych ok. 50 proc. pewne restrykcje będą, ale nie takie, jak były wcześniej - ocenia.
Współpraca: Robert Gąsiorek, Łukasz Bobek
- Co można kupić w sklepie EKIPY? Złoty łańcuszek za 1700 zł, bluzy i gadżety
- Luksusowe dzielnice w Krakowie. Życie tutaj może kosztować fortunę
- Wojsko sprzedaje atrakcyjne nieruchomości w Małopolsce. Zobacz, co oferuje AMW
- Suknia z orłem szokuje na Miss Supranational MEMY Internautów też
- Rząd szykuje nas na czwartą falę. Niedzielski: Maseczki zostaną z nami na dłużej
- Jak zadbać o ładny zapach w domu? 12 sposobów, aby w mieszkaniu pięknie pachniało