Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele koni

Lech Klimek
Tadeusz Gajewski z córką Anną ratują konie spod noża. Najstarsza klacz ma ponad 30 lat.

Prawdę mówił Laszek Talar w serialu "Dom", że konie z mgły wyszły - zaczyna swą opowieść Tadeusz Gajewski z Moszczenicy, weterynarz i hodowca koni. - Gdy w jesienny dzień patrzy się, jak właśnie z mgły wyłania się cały tabun, to ta magia konia widoczna jest w całej okazałości - dodaje.

Konie u Gajewskich były od zawsze. Kiedyś, za czasów dziadka czy ojca gospodarza, były to konie robocze. Z czasem zastąpiły je w pracy maszyny. Ale miłość do koni pozostała w rodzinie. Przechodzi na następne pokolenia.

- Na początku to była chyba chęć ratowania ich przed śmiercią w rzeźni - opowiada Gajewski. - Pierwsza była Bona, w połowie hucuł, w połowie arab. Taki koński kundel. U nas znalazła dom i miłość, za którą potrafiła się odwdzięczyć - opowiada. Bona świetnie sprawdzała się jako koń wierzchowy. To na niej swoje pierwsze jeździeckie kroki stawiał córka Tadeusza, Anna.

- Była wspaniała. Jej zakup, gdy teraz na to patrzę, to było działanie sercem, a nie racjonalność hodowcy - mówi z uśmiechem Anna. - Mamy po niej piękną siwą Andaluzję. Taką naszą księżniczkę, moją faworytę i niekwestionowaną przywódczynię stada - dodaje.

13 lat temu Gajewscy podjęli decyzję, by założyć małe hodowlane stado koni huculskich. - Dlaczego akurat hucuły? Chyba dlatego, że są wdzięczne, łagodne i inteligentne - mówi Gajewski. - Dwie pierwsze klacze przywieźliśmy z Korbielowa - mówi.

Początkowo Gajewscy rozwijali hodowlę poprzez zakupy nowych koni. Głównie ze stadniny w Regetowie. - Zaczęliśmy odkupywać klacze, które z ich punktu widzenia traciły wartość hodowlaną - opowiada Anna. - Mają inne preferencje, muszą dbać o siłę stada - kontynuuje. - My nadal bardziej kierujemy się sercem niż rozumem - dodaje, nie przestając się uśmiechać.W taki właśnie sposób, sześć lat temu, trafiła do nich klacz w wieku zaawansowanym. Ma 31 lat. Nadal żwawo biega, choć to już naprawdę staruszka.

- Gdyby jakoś przeliczyć jej wiek na wiek człowieka to było by już powyżej 80 lat - relacjonuje Gajewski. - U nas przechodzi drugą młodość. Świetnie odnalazła się w stadzie i ma zapewnione dożywocie - dodaje.

Gdy Gajewscy mieli już kilka klaczy, nadszedł czas, by zacząć własną hodowlę. - Zaczęliśmy jeździć z klaczami do Regatowa, do Bobowej - opowiada Gajewski. - Wypożyczaliśmy też ogiera od pana Wasylczuka z Owczar - dodaje. - Niedawno postanowiliśmy zainwestować we własnego i tak pojawił się u nas piękny kary Jawor - kontynuuje. - W tej chwili mamy 18 koni, w tym 17 klaczy i źrebiąt, a dwa są w drodze - kończy.

Od kiedy Gajewscy prowadzą własną hodowlę, mniej pojawia się u nich koni z odzysku, tych uratowanych spod noża. - Myślę, że właściciele koni zaczęli się wstydzić sprzedania ich na rzeź Jeśli jednak trzeba ratować konia, to się nie wahamy - dodaje Anna.

Hodowla koni wiąże się nierozerwalnie z koniecznością sprzedaży. - Największe zainteresowanie jest wiosną - opowiada Anna. - Zdarza się, że kupujący niewiele wiedzą na temat koni, ale właśnie wpadli na "świetny" biznesowy pomysł i chcą na przykład prowadzić hipoterapię albo szkołę jazdy. Wzięli kilka lekcji jazdy i uważają, że wszystko potrafią - dopowiada.

Tadeusz i Anna nie prowadzą ani szkółki jeździeckiej ani hipoterapii. Obydwoje pracują zawodowo, ojciec jest weterynarzem, a córka pedagogiem. - Nasze konie są ujeżdżone i łagodne. - Oczywiście i u nas zdarzają się jakieś nieprzewidziane wypadki. Taki, jak mój ostatnio - opowiada z uśmiechem. - Przygotowywałyśmy się z Andaluzją do zawodów i nieszczęśliwie się pośliznęłyśmy. Na niej nie zrobiło to wrażenia, ale ja mam naderwany mięsień i nogę w gipsie - śmieje się.

Szkółka i hipoterapia to melodia przyszłości, jeśli Annie i Tadeuszowi uda się pogodzić pracę zawodową z taki zajęciami to od przyszłego roku będzie można w Moszczenicy zapisać się na zajęcia.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska