Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Porzekadło sprawdziło się w przypadku ścieżek pieszo-rowerowych, o których pisaliśmy w piątkowym wydaniu ,,Gazety Gorlickiej". Tyle że wtedy dotyczyły one Gorlic. Po publikacji do redakcji zadzwoniły osoby, które korzystają z tych już wybudowanych, ale na terenie gminy Gorlice. Mówiły o fatalnym stanie niektórych odcinków. - Jest błoto, w kilku miejscach po kratce, która miała utwardzić, nie ma praktycznie śladu, bo utonęła w wodzie. Nie da się tam ani chodzić, ani jeździć rowerem - opowiadał nam pan Paweł.
Mieczysław Bobola, gorliczanin, który na rowerze pokonał już tyle kilometrów, że starczyłoby na obwód Ziemi, zwraca uwagę na coś innego. - Jazda po zamontowanej na ścieżce kratownicy zwykłym rowerem nie będzie należała do przyjemności, sprawdzają się tylko rowery górskie na szerokich oponach, które tak szybko nie wpadają w rotację. Po prostu będzie trzęsło - mówi. - Poza tym dobrze byłoby podnieść nieco, choćby o kilkadziesiąt centymetrów, teren w miejscach, gdzie jest z natury podmokły. Inaczej błota się tam nie zdołamy pozbyć - dodaje.
Przyznaje również, że z taką nawierzchnią spotyka się pierwszy raz. - Zazwyczaj ścieżki, jeśli nie asfaltowe czy z kostki, są po prostu żwirowe - opisuje.Co gorsza, ścieżkę upatrzyli sobie amatorzy jazdy ekstremalnej, na quadach. Bobola, choć sam quadowców nie widział, to słyszał od znajomych. O tym, czym jest na takiej ścieżce bliskość motocykla, praktycznie przekonali się natomiast znajomi pana Pawła. - Nie dalej jak w niedzielę pojawił się tam jakiś lokalny akrobata, który popisywał się jazdą na jednym kole, opowiadał nam. - Ani to bezpieczne dla niego, ani tym bardziej dla pieszych czy rowerzystów - przekonuje.
Dziwne zachowanie, bo ścieżki specjalnej adrenaliny nie dają - w miarę płaskie, motocyklowych wyskoków nie da się na nich robić. Za to maszyny swoim ciężarem skutecznie niszczą nawierzchnię. - Właśnie przygotowujemy pismo do komendanta policji w Gorlicach z prośbą, by patrole policji miały na uwadze to, co dzieje się na ścieżkach, a zwłaszcza wspomnianych quadowców. Najgorsze jest to, że jeżdżą w kaskach, które całkowicie zakrywają twarz, pojazdy są nieoznakowane, nie zarejestrowane. Sami jako gmina sobie z tym nie poradzimy - mówi Ryszard Guzik, wójt gminy Gorlice.
Co zaś do nawierzchni... - Mamy z wykonawcą umowę, że jak tylko ziemia obeschnie, pojedziemy na rekonesans w teren. Co będzie do naprawienia - zostanie zrobione, jeśli będzie trzeba coś udoskonalić - też to zrobimy. Tym bardziej że sam przekonałem się w te kilka ciepłych dni, jak wiele osób korzysta z wybudowanych odcinków - deklaruje. Co do quadów - przepisy są jasne: - Quada, jeśli jest dopuszczony do ruchu, obowiązują takie same przepisy jak wszystkie inne pojazdy - podkreśla Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach. Zanim podejmą interwencję, potrzebne będzie sprawdzenie statusu ścieżki.