Walka polityczna w powiecie suskim zaostrza się. Po tym jak przeciwnej staroście suskiemu radzie powiatu nie udało się go odwołać ze stanowiska, radni postanowili uderzyć w... pensję Andrzeja Pająka. Obniżyli zarobki głowy powiatu aż o 4630 zł brutto. Teraz starosta z obecną wypłatą 6900 zł brutto został najmniej zarabiającym samorządowcem na naszym terenie. Więcej od niego zarabia nawet jego zastępca.
- Ustalenie wysokości zarobków starosty jest ustawowym obowiązkiem rady - wyjaśnia Arkadiusz Kucia, przewodniczący Rady Powiatu Suskiego, który jest w opozycji wobec Pająka. - Biorąc pod uwagę ciężką sytuację budżetową oraz fakt, że pan Pająk jako starosta nie robi kompletnie nic, zdecydowaliśmy, że trzeba go zmotywować do działania. Wiadomo przecież, że nic nie motywuje tak jak pieniądze. Jeśli pan starosta weźmie się do roboty, to kto wie, może przywrócimy mu starą pensję. Na razie dzięki zaoszczędzonym środkom podniesiemy pensje zwykłym urzędnikom starostwa.
Zmiana wynagrodzenia rzeczywiście bardzo uderzy w starostę. Teraz z kasy powiatu będzie on pobierał o kilka tysięcy mniej. Dotychczas jego pensja wynosiła 11530 zł brutto (5500 zł kwoty zasadniczej, 1950 zł dodatku funkcyjnego, 2980 zł dodatku specjalnego oraz 1100 zł dodatku za wysługę lat). Obecnie dostanie łącznie tylko 6900 zł brutto, czyli o 4630 zł mniej niż jeszcze miesiąc wcześniej. Po odliczeniu wszystkich kosztów na życie samorządowcowi zostanie nieco ponad 4,5 tys. zł.
Zobacz także: Nowy Targ: jest wyrok w sprawie pożaru hipermaketu
**
** objęły więcej osób. Na własne życzenie mniej zarabiał będzie również sam przewodniczący rady. Zadeklarował, że rezygnuje z 20 proc. przysługujących mu diet. Miesięcznie zarobi ok. 1800 zł netto.
Starosta Pająk uważa, że decyzja przewodniczącego miała na celu wyłącznie zamydlenie mieszkańcom oczu.
- Kucia chciał mnie poniżyć i to mu się udało - mówi zbulwersowany Pająk. - Kto to widział, by samorządowiec z 20-letnim stażem zarabiał takie pieniądze! Więcej dostaje nawet dopiero rozpoczynający pracę wójt w maleńkiej gminie. Nie wiem, jak wyżyję za te pieniądze. Przecież mam na utrzymaniu aż 8 osób. Decyzja rady to draństwo i polityczna zemsta za to, że nie udało się mnie odwołać. Co do urzędników w starostwie, to stwierdzili oni, że takich "judaszowych srebrników" - w postaci podwyżki - na pewno nie przyjmą.
Zdaniem starosty Pająka decyzja radnych nie spodoba się również obywatelom powiatu. Twierdzi, że na jego ugrupowanie głosowało ponad 12 tys. osób, które właśnie w ten sposób dały wyraz zadowoleniu z jego pracy.
- Uważam, że dobrze się stało - mówi Wojciech Mizioł, prowadzący sklep w Suchej. - Starosta nie robi dla nas nic.
Polityczną wojną w Suchej zniesmaczeni są inni politycy z naszego terenu.
- Nie chcę wnikać w suskie konflikty, ale sądzę, że dla samorządowca pokroju Pająka takie wynagrodzenie to policzek - uważa Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański, który sam zarabia bez mała 12 tys. brutto. - Starosta ma ogrom obowiązków i wielką odpowiedzialność. Swoją drogą zastanawiam się, jak można pracować w atmosferze takiego konfliktu z radnymi. Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowytakiego nie wyobrażam.