Cracovia notowała serie – 3 wyjazdowych meczów z rzędu, 3 wygranych w ogóle i 5 zwycięskich meczów z Radomiakiem. Z kolei radomianie przegrali cztery kolejne mecze w tym sezonie, a pięć domowych z rzędu, licząc też zeszły sezon. Spotkał się wicelider przed tą kolejką z drugim zespołem od końca. To ustawiało hierarchię przed meczem. Ale jak to w polskiej lidze, nie miało to znaczenia.
Trener Dawid Kroczek dokonał czterech zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do poprzedniego meczu z Górnikiem Zabrze – w miejsce Arttu Hoskonena zagrał Kamil Glik, za Amira Al-Ammariego – Ajdin Hasić (pierwszy raz w podstawowym składzie), za Janiego Atanasova - Patryk Sokołowski zaś za Davida Olafssona – Bartosz Biedrzycki. Ten ostatni po raz pierwszy wystąpił od początku, a w ogóle był to jego trzeci ligowy występ.
Bardzo źle ten mecz zaczął się dla „Pasów”. W 5 min gola zdobył Leonardo Rocha uderzając 5 m. dostał dokładne podanie z lewej strony od debiutującego w lidze Paulo Henrique, „przysnął” Kamil Glik i było 1:0 dla gospodarzy. Dla Portugalczyka to szósty gol w szóstym meczu w tym sezonie. Utwierdził swą pozycję lidera klasyfikacji strzelców.
To na chwilę zamroczyło krakowian. W 13 min mieli rzut wolny z 28 m. Uderzał Ajdin Hasić – po ziemi, ale za lekko, by zaskoczyć Macieja Kikolskiego. Zaczął piłkę wrzucać Bośniak – a to z wolnego, a to z dystansu. Za drugim razem niewiele zabrakło Patrykowi Sokołowskiemu, by dojść do piłki i oddać strzał. „Pasy” chciały odrobić straty, zaczęły być częściej w posiadaniu piłki. Musiała jednak uważać na gospodarzy. Z ich strony strzelał Rafał Wolski w 19 min, ale Henrich Ravas spisał się bez zarzutu, wybijając piłkę na róg. W rewanżu tuż obok słupka strzelał Benjamin Kallman. Krakowianie zdecydowanie częściej atakowali, stosowali wysoki pressing, wiele strzelali, ale równie często byli blokowani. Albo uprzedzani jak w 36 min gdy Kikolski uprzedził Micka van Burena tuż za polem karnym. Z kolei Rafał Wolski starał się zaskoczyć Ravasa strzałem z dystansu i przeniósł piłkę nad poprzeczką. „Pasy” nie rezygnowały – w 43 min strzelał z dystansu Patryk Sokołowski, ale chybił.
Na początku II połowy kontuzji doznał Filip Rózga. Wszedł za niego Michał Rakoczy. Goście musieli prowadzić atak pozycyjny, bo Radomiak cofnął się do obrony. I wyprowadził zabójczą kontrę, którą skończył Zie Ouattara strzałem pod poprzeczkę.
Cracovia bardzo szybko złapała kontakt. Strzelił rezerwowy David Olafsson – piłka całym obwodem przeszła linię bramkową i trafiła w będącego w bramce Van Burena. Ten gol dodał paliwa gościom. Walczyli o zdobycie kolejnego gola. Trener Kroczek wymienił środkowych pomocników. I jeden z nich Mikkel Maigaard od razu po wejściu na boisko strzelał – obok słupka.
Gościom zaczęło się wyraźnie spieszyć. W 78 min przed wielką szansą stanął Michał Rakoczy, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale przegrał ten pojedynek. To była kapitalna szansa na wyrównanie. W 83 min próbował Virgil Ghita, ale uderzył nad poprzeczką. Czas bardzo szybko uciekał gościom. W 89 min miejscowi byli bliscy podwyższenia wyniku – uderzał Joao Peglow, po podaniu Rochy, ale za lekko by pokonać Ravasa. O 6 min przedłużył sędzia to spotkanie. Cracovia przycisnęła miejscowych, zamykając ich niczym w hokejowym zamku. Goście jednak zbyt nerwowo rozgrywali piłkę.
Radomiak- Cracovia 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Rocha 5, 2:0 Ouattara 59, 2:1 Olafsson 62.
Radomiak: Kikolski – Grzesik, Cichocki, Rossi, Henrique – Ouattara (87 Jakubik), Kaput, Wolski (75 Leandro), Donis, Peglow (90+6 Cielemęcki) – Rocha.
Cracovia: Ravas – Jugas (81 Bochnak), Glik, Ghita – Kakabadze, Rózga (52 Rakoczy), Sokołowski (69 Maigaard), Hasić (69 Al-Ammari), Biedrzycki (46 Olafsson) - Van Buren, Kallman.
Sędziowali: Jarosław Przybył (Kluczbork) oraz Krzysztof Myrmus (Skoczów), Michał Gajda (Zgierz). Żółte kartki: Ouattara (10), Donis (21) – Olafsson (61), Jugas (73), Van Buren (90+5). Widzów: 7799.