Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to Sobolewski precyzuje, że największy problem miał z mięśniami przywodzicieli.
- Zakończyłem piłkarską karierę tak naprawdę ze względów zdrowotnych. Zwłaszcza ostatnio miałem przez cały czas problemy z przywodzicielami. Jak tylko wszedłem w mocniejszy trening to ciągle się nadrywały, naciągały – tłumaczy rzecznikowi prasowemu Wisły Damianowi Juszczykowi.
Obecnie, gdy organizm nie jest już poddawany dużym obciążeniom, ten problem przestał być istotny. A na plan pierwszy wysuwają się zupełnie inne kwestie. „Sobol” dopiero uczy się, jaką zajmować postawę w relacjach z dawnymi kolegami z boiska. I czasem jest mu nieswojo.
- Jestem już niejako po drugiej stronie barykady. Oczywiście z wieloma chłopakami grałem w piłkę i łączą nas przyjacielskie relacje, ale niestety - na czas treningu musimy zachowywać dystans i hierarchię. Już nie jesteśmy kumplami, a pewne rzeczy z mojej strony już nie mogą mieć miejsca – dodaje były gracz „Białej Gwiazdy”, a ostatnio Górnika Zabrze, w którym zakończył piłkarską karierę.