Rzemieślnik z Krakowa poszedł na całość i ze złomu wyczarował sztukę. Jest husarz, smok i Freddy Krueger

To właśnie żona namówiła rzemieślnika do pracy na swoim.
- Ja ciągle odwlekałem tę decyzję. Na szczęście mam żonę, która wie, że w pracy liczy się coś więcej niż odbębniona dniówka - podkreśla 40-latek.

Swoją przygodę z rzemiosłem Darek zaczął już w dzieciństwie rzeźbiąc w drewnie. Z wykształcenia jest handlowcem. Dopiero jednak kursy, na których nauczył się spawać ukierunkowały jego życie zawodowe.

- Przez kilka lat pracowałem w ślusarni. Zostawałem po godzinach, starałem się, jak tylko mogłem, ale pracodawca miał problem z docenieniem poświęcenia. a już wcześniej zauważyłem że ogromną frajdę sprawia mi tworzenie ciekawych form ze złomu. Raz zrobiłem ludzika z tłoku silnika. Spodobała się i szybko ktoś ją kupił. Postanowiłem pójść w tym kierunku - wspomina Darek.

Rzemieślnik nie potrafi do końca określić, w jaki sposób tworzą się w jego głowie pomysły.
- Czasem jakaś część od maszyny lub kawałek blach tygodniami leży na stole, aż pewnego dnia dostrzegam w nim określoną formę i wtedy biorę się do pracy. Czasem wszystko zależy od sąsiedztwa danego przedmiotu - wyjaśnia rzemieślnik.

Łączenie metalu stało się jego pasją, którą coraz częściej doceniają klienci, którzy zamawiają u niego metalowe modele aut, ciągników czy postaci wojowników.
- Z moją pracą jest tak, że jak skończę robić coś na zamówienie, to potem muszę zrobić cos dla siebie. Tak, żeby pobudziś kreatywność i wyobraźnię - dodaje Darek