KRÓTKI WYWIAD - 4.01.
WIDEO: Krótki wywiad
Helena Ch. z Ostrowska na Podhalu domagała się 50 tys. zadośćuczynienia i 2400 zł odszkodowania za krzywdę matki zmarłej w 1981 r.
Z ustaleń wynika, że syn Anny Ludzia ujawnił się na mocy amnestii, ale we wrześniu 1947 r. postanowił wrócić do lasu, by walczyć z ówczesną władzą. Przystał do oddziału Wiarusy, który 1 listopada 1947 r. zaatakował pociąg relacji Zakopane – Kraków. W trakcie akcji zginęło 4 partyzantów, dwie postronne osoby i kilku milicjantów.
Urząd bezpieczeństwa zaraz potem zatrzymał 36 osób podejrzewając je, że mają nielegalną broń i współpracują z „bandą”. Zatrzymano też wtedy Annę Ludzia i do 19 listopada była w izolacji bez żadnych zarzutów. Kobieta przed wpadką nosiła jedzenie synowi i innym partyzantom tam, gdzie się ukrywali.
Sprawa odszkodowania z wniosku Heleny Ch. trafiła na wokandę sądeckiego sądu. Przesłuchano wnioskodawczynię i jej siostrę Annę K., która zeznała, że jej zdaniem matka spędziła za kratkami od 3 do 6 miesięcy, bo nie oddała obowiązkowych dostaw żywności. Z informacji IPN wynikało jednak, że izolacja była krótsza i trwała niecałe trzy tygodnie. Zdaniem sądu bardziej wiarygodna była relacja Heleny Ch., że jej matkę zatrzymano, bo było podejrzenie, że może ukrywać broń partyzantów.
Ostatecznie sąd oddalił wniosek kobiety o finansową rekompensatę. Uznał, że nie każde pozbawienie wolności daje podstawę do wypłaty pieniędzy, a tylko takie które było represją za działalność niepodległościową.
Zdaniem sądu Anna Ludzia była pozbawiona wolności, ale była to represja za działalność jej syna, a nie jej samej.
W apelacji pełnomocnik Heleny Ch. przekonywał, że kobieta wspierała Stanisława Ludzię z pobudek patriotycznych, bo, jej zdaniem, on i inni partyzanci walczyli za Ojczyznę. Pełnomocnik zauważył, że działalność niepodległościowa to nie tylko walka zbrojna lub przynależność do walczącego oddziału, ale także, jak w tym przypadku, wspieranie partyzantów. Sąd Apelacyjny w Krakowie z tych też względów nakazał powtórzyć proces przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu.
Stanisław Ludzia ps. „Harnaś”, adiutant Józefa Kurasia „Ognia”, żołnierz wyklęty, dowódca oddziału partyzanckiego „Wiarusy” - kilka razy wyrywał się z obław Urzędu Bezpieczeństwa.
28 listopada 1949 r. zapadł wyrok skazujący „Harnasia” na śmierć, który wykonano 12 stycznia 1950 r. w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. Mogiła Żołnierzy Wyklętych z grupy „Harnasia” znajduje się na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
W 1994 r. Sąd Wojewódzki w Krakowie stwierdził nieważność wyroku z 1949 r. uznając, że czyny Stanisława Ludzi były związane z walką na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Eksperci z IPN ekshumowali szczątki Stanisława Ludzi
jesienią 2017 r. na Cmentarzu Rakowickim. W kwietniu 2019 r. odbył się jego ponowny pogrzeb, tym razem państwowy.
