Śmigłowiec nad stadionem
"Zainteresowanie spotkaniem przerosło oczekiwania organizatorów. Już na tydzień przed nim o biletach można było tylko pomarzyć. Niemal wszystkie rozeszły się w przedsprzedaży" - relacjonował w "Dzienniku Polskim" red. Daniel Weimer, nieżyjący już niestety wspaniały dziennikarz i wielki sympatyk Sandecji. - "Trybuny wypełnione były już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego, kibice zajęli miejsca także w sektorach bez krzesełek, na które zwykle nie są wpuszczani".
Oficjalna frekwencja to 7 tysięcy kibiców, pewnie było ich nawet więcej. W związku z przyjazdem półtysięcznej grupy z Zabrza, wdrożono specjalne środki bezpieczeństwa, nad stadionem latał śmigłowiec. Tego w Sączu jeszcze nie grali.

Sandecja małopolsko-słowacka
Sandecja, dowodzona przez trenera Dariusza Wójtowicza, była przed meczem czwarta w tabeli. Górnik trzeci. Górnik, prowadzony przez byłego trenera Sandecji... Adama Nawałkę, w składzie m.in. z Michałem Pazdanem (miał już wtedy za sobą występy w reprezentacji Polski) i innymi piłkarzami ogranymi w ekstraklasie.
Nowosądecka ekipa oparta była na zawodnikach z Małopolski i solidnych Słowakach. Mariusz Różalski, Marcin Makuch, Maciej Bębenek, Sebastian Janik, Dariusz Gawęcki, Grzegorz Kmiecik - to byli wszystko ludzie wywodzący się z krakowskiej piłki. Damian Zbozień był z Łącka, a Arkadiusz Aleksander, wiadomo, miał na stadion najbliżej. Ale kapitanem tej ekipy był Jan Fröhlich - Słowak, który stał się wręcz ikoną Sandecji. I też był człowiekiem stąd, z jego rodzinnej Plavnicy do Nowego Sącza jest niewiele ponad 50 km.
To właśnie Jano, po centrze Bębenka z kornera, w 62 min zdobył głową gola na 1:1. A zwycięstwo dał Sandecji jego rodak, Rudolf Urban, po asyście Gawęckiego.
"Po końcowym gwizdku kibice długo nie opuszczali trybun, na stojąco dziękując swym pupilom i za komplet punktów, i za pełną poświęceń postawę w potyczce z 14–krotnym mistrzem Polski." - pisał red. Weimer w tekście zatytułowanym "Najlepsze pół godziny w historii."
Awans siedem lat później
"Biało-czarni" wyprzedzili wtedy Górnika w tabeli. Na mecie sezonu znaleźli się jednak o dwa punkty za nim - i to zabrzanie z 2. miejsca awansowali do ekstraklasy. Sandecja na swój awans musiała poczekać do 2017 roku. Spędziła na tym szczeblu sezon, nie rozgrywając jednak w Nowym Sączu żadnego meczu.
Ten z Górnikiem z 3 kwietnia 2010 roku dla wielu sympatyków Sandecji pozostaje jednym z najpiękniejszych wspomnień.
Sandecja Nowy Sącz - Górnik Zabrze 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Zahorski 24, 1:1 Fröhlich 62, 2:1 Urban 73.
Sandecja: Mariusz Różalski - Marcin Makuch, Jan Fröhlich, Damian Zbozień, Petar Borovićanin - Maciej Bębenek (85 Sebastian Janik), Rafał Berliński, Rudolf Urban, Dariusz Gawęcki, Madrin Piegzik (58 Martin Hloušek) - Grzegorz Kmiecik (61 Arkadiusz Aleksander).
Górnik: Sebastian Nowak - Mateusz Kamiński (68 Adam Danch), Adam Banaś, Michał Pazdan, Adam Marciniak - Grzegorz Bonin (46 Adrian Świątek), Paweł Strąk, Mariusz Przybylski, Konrad Cebula (71 Przemysław Pitry), Marcin Wodecki - Tomasz Zahorski.
Sędziował Mariusz Złotek (Gorzyce). Widzów 7000.
Sandecja Nowy Sącz. Kibice, fani, fanatycy. Tak było na tryb...
- Kraków. Najlepsze drużyny piłkarskie w dzielnicach
- Ola Ciupa w sukni ślubnej. Jej narzeczony to Kubańczyk
- Gigantyczny skok Wieczystej z Peszką! Czy przegoni Cracovię?
- Uros Radaković. Nowy piłkarz Wisły i jego życie. Bywał już w Polsce ZDJĘCIA
- Piotr Żyła się ożeni? Marcelina Ziętek pokazała pierścionek na Instagramie
- Piłkarska wieża Babel w Krakowie. Obcokrajowcy od ekstraklasy do IV ligi
