Niestety dla kibiców nowosądeckiego klubu, już po kilku minutach przyjezdni prowadzili dwoma golami. Podopieczni Artura Derbina po prostu zaskoczyli sądeczan na ich boisku. Pisząc wprost, był to wręcz wymarzony początek dla gości. Najpierw pięknym uderzeniem z rzutu wolnego z odległości ok. 30 metrów od bramki miejscowych popisał się Krzysztof Wołkowicz, a kilka minut później ten sam zawodnik posłał celne dośrodkowanie na głowę Wiktora Żytka i było właściwie po zawodach. Gracze trenera Dudka nie wiedzieli co się dzieje, ale, co trzeba im oddać, szybko wzięli się do odrabiania strat.
Już w 28. minucie sądeczanie zdołali zdobyć kontaktowe trafienie. Sędzia za zagranie piłki ręką w obrębie "szesnastki" wskazał na rzut karny, a tego na gola zamienił Łukasz Zjawiński, napastnik wypożyczony do końca sezonu z ekstraklasowej Lechii Gdańsk. Sytuacja powtórzyła się tuż przed przerwą i 20–latek znów wpakował piłkę między słupki zdobywając swoją trzecią ligową bramkę dla nowosądeckiego pierwszoligowca. Warto dodać, że golkiper GKS Konrad Jałocha dwukrotnie potrafił wyczuć intencje strzelca, ale piłka uderzona mocno i precyzyjnie ostatecznie okazywała się nie do obrony.
Piąta i ostatnia bramka tego spotkania padła w drugiej połowie. Po dośrodkowaniu aktywnego Wołkowicza ze stałego fragmentu gry futbolówkę do własnej bramki wpakował nie kto inny jak napastnik Sandecji Swetosław Dikow. Bułgar, dwukrotny król strzelców rodzimej drugiej ligi, jak na ironię nie zdobył jeszcze oficjalnego gola w barwach Sandecji. W sobotę to się niestety zmieniło, ale chyba nie o taką skuteczność chodziło władzom klubu z Kilińskiego...
Gospodarze nadal mają wielki problem grając na własnym stadionie, który przez trwającą przebudowę, nie może gościć kibiców. Tymczasem ekipa z Tychów wygrała swój piąty mecz na wyjeździe i ma obecnie o jedną wygraną więcej niż gdy rywalizuje u siebie.
Sandecja Nowy Sącz – GKS Tychy 2:3 (2:2)
Bramki: 0:1 Wołkowicz 2, 0:2 Żytek 6, 1:2 Zjawiński 28 (karny), 2:2 Zjawiński 45 (karny), 2:3 Dikow 64 (samobójcza).
Sandecja: Pietrzkiewicz - Rudol (46 Boczek), Szufryn, Słaby - Kosakiewicz, Fall, Kasprzak (70 Nowak), Sovsić (56 Szczepanek), Chmiel (46 Nawotka) - Dikow (70 Koffie), Zjawiński.
GKS Tychy: Jałocha - Mańka, Nedić, Szymura, Wołkowicz - Biel (61 Kargulewicz), Czyżycki, Żytek, Kozina - Rumin (87 Jaroch), Malec.
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa). Żółte kartki: Kasprzak, Szufryn, Koffie - Mańka, Szymura, Czyżycki, Nedić. Widzów: mecz bez udziału widzów.
- Głośne śluby w Polsce. Robert i Anna Lewandowscy odnowili przysięgę małżeńską
- Marta Kubacka i jej udana walka o zdrowie. Sama też miała kiedyś sportowe marzenia
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Kolejna wielka przebudowa Wisły. Aż 10 piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty
- Nowe wyceny piłkarzy i całej drużyny Wisły. Czyja wartość wzrosła, a czyja spadła?
- Transfery byłych piłkarzy Wisły
