Mecz w Atlas Arenie zaczął się od prowadzenia łodzianek: 3:0, 6:2. Trener Alessandro Chiappini wziął więc czas, co pomogło drużynie wrócić do gry. Krakowianki zbliżyły się na 2 punkty, walka przez pewien czas była wyrównana. Jednak od stanu 13:11 miejscowe zdobyły trzy punkty z rzędu, jeszcze powiększając później przewagę - 20:14. Przyjezdne wywalczyły następnie cztery kolejne "oczka", wprowadzając w szeregi łodzianek trochę nerwowości. Dobra passa skończyła się po bloku Regiane Bidias na Kindze Hatali (21:18), co dodało miejscowym animuszu i znów odskoczyły.
Drugi set był jeszcze bardziej wyrównany. Po serii gospodynie odskoczyły na 13:10, ale cztery następne punkty zdobyły krakowianki, m.in. dzięki świetnej zagrywce Sarah Clement (dwa asy). Wkrótce było już 15:17 i to trener Michał Masek poprosił o przerwę. Po powrocie na parkiet ŁKS wyrównał, lecz wkrótce Trefl Proxima wywalczył 5 punktów z rzędu (m.in. dwie udane akcje Darii Paszek) i wydawało się, że emocje się skończyły. Tyle że miejscowe od stanu 19:24 obroniły 5 setboli (!), a później same miały taką szansę, lecz po ataku Eweliny Brzezińskiej znów był remis (25:25). W decydującym momencie Clement posłał asa (już czwartego w tym spotkaniu!), a następnie blok obiła Brzezińska i przyjezdne wyrównały stan meczu.
W trzecim secie to łodzianki początkowo dyktowały warunki: 8:3 (czas dla Chiappiniego), 16:8. Krakowiankom nie pomagały zmiany, przegrały do 16. W następnej odsłonie początkowo była kolejna huśtawka nastrojów: 6:3, 6:6, 9:6. Wkrótce przewaga urosła do 7 "oczek" (17:10), a tej szansy faworyt już nie zmarnował.
ŁKS Commercecon Łódź - Trefl Proxima Kraków 3:1 (25:21, 25:27, 25:16, 25:18)
ŁKS: Muhlsteinova, McClendon, Kwiatkowska, Kowalińska, Efimienko-Młotkowska, Bidias, Strasz (libero) oraz Sielicka.
Trefl Proxima: Talas, Hatala, Paszek, Brzezińska, J. Łukasik, Clement, Kulig (libero) oraz M. Łukasik, Słonecka, Budzoń, Szymańska.
Ewelina Brzezińska, kapitan Trefla Proxima, opowiada o celach na nowy sezon
Autor: Artur Bogacki