https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sierpień pod znakiem wojska

Jan Poprawa
Kilka dni przed świętem Wojska Polskiego i koncertem Madonny odbył się 6. Festiwal Piosenki Wojska Polskiego. W Serocku.

Jeszcze wakacje, tłum rodaków wciąż wędruje po Polsce, najwyraźniej rozkochany w sportach ekstremalnych, zwłaszcza wyścigach na drodze. Pojechać samochodem z Krakowa do Kołobrzegu: oto najbardziej niepojęta decyzja, jaką podejmują rodacy. Łatwiej nawet zrozumieć uprzedzenie trenera B. do Wisełki Kraków (wszak dawno napisał wicewieszcz krakowski, że paraliż postępowy najzacniejsze trafia głowy). Ale Kołobrzeg?

Nad nieładną plażą w Kołobrzegu biegnie ścieżka, miejsce przechadzek leniwego wakacyjnego tłumu. Na ścieżce rozłożyły się kramy. Można w nich kupić wszystko, co zbędne: kapelusz papierowy dla ochłody, plastikową lalkę do wielokrotnego dmuchania, muszelkę egzotyczną z napisem "Świnoujście", oscypki mało używane… Nad ścieżką pyszni się pomnik ku czci zwycięskiej polskości, zamazany szpetnie. I latarnia morska, dumny bastion niemieckości, odpicowana jak należy…

Gdy tego lata odwiedziłem to miejsce - najjaskrawiej rzuciło mi się jednak w oczy nie owo całe kupieckie badziewie, nie widok umordowanych wczasowiczów - ale wielka wystawa fotogramów przedstawiających to, z czego dumny jest Kołobrzeg. Na planszach zobaczyłem przeszłość niedawną: fotografie bloków wzniesionych na ruinach, zabytków, którym wybaczono przeszłość. I rzecz najważniejszą: uśmiechnięte twarze artystów i widzów Festiwalu Piosenki Żołnierskiej. To było jak sen: na zdjęciach szczerzył się p. Zwierz, w pląsie zastygła p. Książkiewicz (albo p. Woźniacka, nie odróżniałem nigdy), w półmundurowym tłumie wypełniającym amfiteatr błyskały szlify p. Pacyny (czy Czuby, nie odróżniam). Brakło tylko dźwięków oratorium "Zagrajcie nam wszystkie srebrne dzwony", reżyserowanego przez Krzysztofa Jasińskiego do strof Ernesta Brylla…

Wojsko Polskie upamiętniło się wielu rodakom tak właśnie: kołobrzeską piosenką. To nic, że w najobiektywniejszej z możliwych ocenie była ona zazwyczaj okolicznościowym kiczem na propagandowe zamówienie. To nic, że konserwowała kasarniany gust muzyczny, upowszechniała literacki bełkot, że zakłamywała istotę przymusowego żołnierstwa lat minionych. Najważniejsze było to, że właśnie owa prosta i melodyjna piosenka pozostała w masowej pamięci głębiej niż sierpień 1968. Polak częściej i chętniej słuchał i słucha wesolutkiej opowieści o tym, że "piosenka szła do wojska", niż Karela Kryla opowieści z Hradca Kralove o tym, co działo się "pod czerwonymi jarzębinami"…Dopiero w ostatnich dniach pojawił się pierwszy polski film poświęcony polsko-czeskiej "przygodzie" A.D. 1968. Mam nadzieję, że nie ostatni. Film jednak - zwłaszcza gdy nie ma do dyspozycji najgłówniejszego kanału rozpowszechnienia, czyli programu telewizyjnego - nie odgrywa dziś najważniejszej roli w kształtowaniu masowej podświadomości, we wpajaniu masowego odruchu. To znacznie skuteczniej wypełnia najważniejsza ze sztuk - piosenka. Propagandyści minionej epoki rozumieli to lepiej niż ich dzisiejsi następcy.

Kilka dni przed świętem Wojska Polskiego i koncertem Madonny odbył się 6. Festiwal Piosenki Wojska Polskiego. W Serocku. Obserwowałem to wydarzenie z uwagą. Dom Żołnierza Polskiego, swoisty pogrobowiec niegdysiejszej ministerialnej aktywności WP w sferze kultury i propagandy, dokonuje w Serocku przeglądu aktywności podległych i zbliżonych do siebie placówek "upowszechnienia kultury".

Zwłaszcza klubów garnizonowych wciąż istniejących w różnych miejscach kraju. Owe kluby prowadzą codzienną działalność animatorską i opiekuńczą nad amatorami, nie tylko piosenki. Na piosence wszakże się skupiamy. I oto okazuje się, że zdecydowana większość reprezentantów owej parawojskowej struktury kulturalnej to najzupełniejsi cywile, w długaśnym serockim konkursie wystąpił zaledwie jeden miły młodzian w mundurze, który z amatorskim wdziękiem i uśmiechem kogoś zadowolonego z trzydniowej przepustki zanucił "Serce w plecaku". Pozostali uczestnicy konkursu byli cywilni doszczętnie. Co więcej - w zdecydowanej większości śpiewali też piosenki całkowicie cywilne. Była dobra "poezja śpiewana", były piosnki popularne wśród studentów, były adaptacje starych przebojów. Przykład tego, co było naprawdę dobre, krakowianie usłyszą w finale Studenckiego Festiwalu Piosenki, gdzie zaproszona została przemyska grupa "Mega".

O Festiwalu Piosenki WP nie przeczytałem nigdzie. Choć sierpień pod znakiem Wojska Polskiego przecież przebiega. Czytałem dramatyczne wiadomości o tragicznej śmierci żołnierza, irytowałem się wieścią o rzezi kandydatów do generalskich szlifów. Widziałem w telewizorze transmisje ze świątecznej zmiany warty i słuchałem głosu rozpaczy generała samobójcy.

Znak czasu: mówi się tylko o incydencie. O codziennej pozytywistycznej robocie, nieprzybierającej rozmiaru medialnego skandalu, milczy się. Dlatego nikt nie rozpoznaje nazwisk Elżbiety Bernatek z Przemyśla czy Roberta Zapory z Warszawy. Choć to dzięki nim przecież nie wszyscy jesteśmy dziś skazani na kołobrzeskie resentymenty, na owo nieustające "ciach pałaszem" albo "bach rakietą". Szacunek dla nich, którzy lepiej rozumieją swoje, nasze czasy.

Wybrane dla Ciebie

Do Krakowa zjechały na targi małe, mobilne... domy. Ile za ruchomy metr?

Do Krakowa zjechały na targi małe, mobilne... domy. Ile za ruchomy metr?

„Szlak Dolinek Jurajskich na raty” – PTTK zaprasza na weekendową wycieczkę

NASZ PATRONAT
„Szlak Dolinek Jurajskich na raty” – PTTK zaprasza na weekendową wycieczkę

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska