Relacja z pożaru Willi Tatrzańskiej w Krynicy-Zdroju
Zabytkowa XIX-wieczna Willa Tatrzańska w latach świetności cieszyła się bardzo dużą popularnością. Niestety drewniany budynek, przy Bulwarach Dietla w spłonął doszczętnie. Została wybudowana w 1855 roku, pierwotnie nosiła nazwę „Pod Lwem”. Był to jeden z najważniejszych zabytków w stylu szwajcarskim w Krynicy-Zdroju.
Dokładnie 3 marca 1987 roku w Krynicy-Zdroju przy Bulwarach Dietla doszło do pożaru, który okazał się tragiczny w skutkach. Długa i bardzo skomplikowana akcja gaśnicza. Były też ofiary śmiertelne. Do wydarzeń powrócił mieszkaniec Krynicy-Zdroju zamieszczając w mediach społecznościowych relację z pożaru, która w tym czasie była publikowana na łamach "Gazety Krakowskiej" i "Dziennika Polskiego".
Około godziny 16.45 na poddaszu trzykondygnacyjnej zabytkowej willi "Tatrzańska" zauważono dym, ale do krynickiej zawodowej straży pożarnej zgłoszenie napłynęło dopiero o godz. 17.05. Kiedy przyjechały pierwsze jednostki pod dowództwem komendanta straży Grzegorza Sudy, drewniany budynek stał w ogniu. W miarę upływu czasu przybywało jednostek: dwie sekcje zawodowej straży pożarnej z Nowego Sącza, zakładowa straż pożarna z nowosądeckich ZNTK, ochotnicze straże pożarne z rejonu Krynicy, z miejscowości w dolinie Popradu, a nawet z Grybowa, Łącka i Starego Sącza. By możliwe było prowadzenie akcji nocą, ściągnięto z Nowego Sącza specjalny samochód oświetleniowy. Zawodowych strażaków było 40, ochotników prawie 70.

W Willi Tatrzańskiej zamieszkiwało wtedy 18 rodzin. Na parterze znajdował się sklep spożywczy, zakład fotograficzny, fryzjer, zakład kosmetyczny, Klub Seniora i kawiarnia "Maleńka", która była wówczas bardzo popularna.
Po ewakuowaniu ludzi zadaniem najważniejszym było uratowanie przed ogniem sąsiadujących z płonącym budynkiem willi „Witoldówka" i „Biała Róża”. Mieszkańcy porzucając, choć nie bez wahań, swoje mienie, opuścili płonący budynek w tym co mieli na sobie. Nie wszyscy zdążyli zabrać nawet kurtek i uciekali w strojach mocno niekompletnych. Niestety prawdopodobnie nie obeszło się bez ofiary śmiertelnej. Nie odnaleziono jednego z mieszkańców, uczestnika pierwszego etapu akcji ratunkowej. Wszedł on, według relacji świadków, z gaśnicą na poddasze i zniknął z oczu towarzyszącemu mu ratownikowi - czytamy w relacji w pierwszych dniach po pożarze.

Ratownicy uratowali dwoje dzieci, które zemknięte w mieszkaniu przeżywały dramatyczne chwile. Strażacy usłyszeli ich krzyk i dzieci zostały uratowane. W tamtym czasie był kłopot z pobieraniem wody, na zewnątrz było 17 stopni na minusie więc najbliższy hydrant zamarzł. Jednostki pożarnicze doprowadzały wodę aż ze Starego Domu Zdrojowego i z ulicy Świerczewskiego. Gaszenie utrudniał silny wiatr, padał śnieg.
[polecany]21609159[/polecany]
Po godz. 22 nagle rozerwał się łącznik węży strażackich, raniąc w głowę i nogi strażaka Stanisława Gronia z Krynicy. Natychmiast został on przewieziony do szpitala. Z pomocy lekarskiej musiało korzystać także kilku innych strażaków, którzy doznali bardzo przykrych odmrożeń. Gaszenie trwało aż do godz. 4 nad ranem.
Zgliszcza dogaszano jeszcze na drugi. Bez wątpienia był to największy dramat w mieście a straty oszacowano wtedy na 50 mln zł.
Naczelnik miasta mgr Tadeusz Wołowiec zapewnił ewakuowanym 44 osobom noclegi m. in. w Domu Zdrojowym i miejscowym hotelu. Mienie pogorzelców zostało przeniesione i zabezpieczone w pomieszczeniach zakładów pracy oraz w pobliskiej szkole muzycznej. Równocześnie wypłacono zapomogi pieniężne, punkt pomocy gromadził i wydawał pościel, odzież i inne artykuły pierwszej potrzeby.
Komisje badające przyczyny pożaru napotkały na ogromne trudności z powodu kłębów dymu i pary oraz miejscowego oblodzenia pozostałości budynku. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że przyczyną pożaru były wady urządzeń grzewczo-kominowych "Tatrzańskiej".
Mieszkańcy Krynicy-Zdroju pamiętają pożar willi
Tak to tragiczne wydarzenie zachowało się w pamięci Kryniczan, którzy wspomnieniami sprzed 30 lat podzielili się pod postem w mediach społecznościowych.
- Przed pożarem często korzystałam z usług zakładu fotograficznego i fryzjera - napisała mieszkanka.
- Ja też pamiętam. Jechałam autobusem z Zieleniewskiego na Tysiąclecie , wysiadłam w połowie drogi. Ludzie przekazywali sobie, że jest pożar . Widok przerażający.
- Wracałam wtedy z pracy po 17 widok był straszny - komentuje inna kobieta.
- Dokładnie pamiętam. Mieszkałam nad Tatrzańską. Wiedziałam o tlących się kominach. Miało pójść gładko z gaszeniem. Nawet sklepu nie wzięto towaru bo na pewno szybko zagaszą. Żal Józka Dulaka, który wrócił po rzeczy dla niemowlaka. Ogromna tragedia.
- Siły natury ,wobec których jesteśmy bezradni.Takiego finału niespodziewał się nikt - napisała pani Elżbieta.

Willa Tatrzańska jak sprzed lat
Przy bulwarach Dietla w Krynicy-Zdrój, między willami Witoldówką i Białej Róży, sądecka firma Erbet na zlecenie prywatnego inwestora (firmy Elfeko Inwestycje z Gdyni) odbudowała Willę Tatrzańską. Budynek został odtworzony i wyglądał dokładnie tak, jak ten, który strawił pożar, przy czym wnętrze pensjonatu jest nowoczesne z najwyższymi standardami, ale zachowany został klimat lat dwudziestych XX wieku.

Działka została przez firmę pozyskana w 2004 roku, ale dopiero w 2019 roku podjęto decyzję, że właśnie tam zostanie odbudowana najbardziej popularna krynicka willa, wtedy też zaczęły się prace. Turyści mogą już podziwiać efekt. Odbudowana willa stoi w swoim dawnym miejscu i zachwyca. Autorem projektu odbudowy Willi Tatrzańskiej jest Biuro Projektów TRZ z Nowego Sącza.
W Tatry na Krokusy, w Beskid na przebiśniegi.

- Oto piękne i nietypowe pojazdy Kordiana, gwiazdy disco polo spod Nowego Sącza
- Sławomir i Kajra tak wyglądali zanim zyskali sławę
- Co hodują sądeczanie? Pytony, boa, pająki. Piękne i niebezpieczne zwierzęta
- Niektóre mają mroczną historię. Te budynki mają nawet po 100 lat i nadal zachwycają
- 18-letnia Martyna pokazała wielką formę w Hiszpanii! Ma srebro MŚ w bikini fitness
- Ma niezwykły talent. Emilia Dubiel ze Starego Sącza znów mistrzynią!