https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Smecz towarzyski: Urlop poza zasięgiem

Przemek Franczak
Beskid Niski. A w nim Magura Małastowska. A w niej wieś Nowica. A w tej wsi stara łemkowska chata z drzwiami dla krasnala bez czapki. A w tej chacie ja. Na wakacjach. Agroturystyka w wersji hard core.

Woda w studni i poranek w sławojce (Bogu dzięki , że nie na odwrót). Dach przeciekający tu i ówdzie, wiatr hulający po sieni, ściany trzeszczące bez proszenia. Drewutnia, w której codziennie z całych sił starasz się uniknąć samookaleczenia i piec, który oprócz ciepła produkuje też kłęby gryzącego, siwego dymu, dziwnym trafem nieskorego do ulatywania przez komin. Pająki, muchy, komary, korniki. Słowem - bajka. Bez ironii. Ktokolwiek zna magurskie krajobrazy, ten wie, że dla nich można spać choćby
w stogu siana.

W tych niepowtarzalnych, a jakże, okolicznościach przyrody, mnie, przywykłego do wygód (a głównie
do wygodnych wygódek) homo sapiens nie przeraża wcale brak bieżącej wody, ale zauważyłem za to
u siebie inne niebezpieczne objawy choroby cywilizacyjnej. Takie mianowicie, że poczułem dziwny niepokój, gdy włączywszy laptopa i przeglądarkę internetową, zobaczyłem dawno nieoglądany napis: NIE MOŻNA WYŚWIETLIĆ STRONY. To właśnie mnie różni, poza dostępem do elektryczności i wzrostem - od Łemków, którzy na początku XX wieku chodzili po tej samej skrzypiącej podłodze. Oni nie dręczyli się pytaniem: czy jest tu gdzieś, do cholery, zasięg?

Oto ja. Przemek Łemek Franczak na progu trzeciego milenium. Poza tym, że wącham kwiatki, bławatki
i kąkole, pytam sam siebie do znudzenia: jak, do licha, mam wysłać ten tekst do redakcji? Na mapie nie ma narysowanego szlaku do zasięgu, choć sądząc po ilości turystów nerwowo krążących po okolicy
z komórkami w rękach, to chyba najpopularniejszy cel wędrówek. Krążę więc i ja. W gumiakach. O, jest pół kreski EKG cywilizacji. Czyli franca jeszcze żyje. Wciskam OK. Swoją drogą ciekawe czy doszło.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska