Rozmowa z Wiesławem Kmakiem, kierownikiem Biura Spraw Obronnych i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Oświęcimiu
Czy wysoki stan Wisły i Soły w ostatnich dniach stanowił duże zagrożenie?
Można powiedzieć, że zapowiedzi były gorsze, niż to ostatecznie okazało się w rzeczywistości. Stany rzek w naszym powiecie były oczywiście znacznie podniesione, ale w gruncie rzeczy stabilne i wszystko przebiegało dosyć spokojnie. Oczywiście mogło być gorzej, gdyby opady deszczu przedłużały się. W tym przypadku nie chodzi nawet o opady bezpośrednio na naszym terenie, bo te mogą mieć wpływ na lokalne małe potoki, ale przede wszystkim na ich wielkość na obszarach Beskidu Żywieckiego i Śląskiego. Na pewno trudno porównywać to, co działo się w ostatnim tygodniu z wydarzeniami z 2010 roku, gdy Soła w Oświęcimiu osiągnęła poziom prawie 8 metrów. Teraz owszem przekroczyła stan ostrzegawczy, czyli 370 cm, ale nie osiągnęła ostatecznie alarmowego, tj. 460 cm. Na Wiśle w Jawiszowicach z kolei przekroczyła o kilkanaście centymetrów alarmowy, który wynosi w tym miejscu 630 cm. Można ocenić, że trudniejsza była nawet sytuacja w 2014 roku, gdy strażacy musieli zużyć około 16 tys. worków z piaskiem przy zabezpieczaniu obwałowań, głównie w Jawiszowicach, Bielanach i na Kamieńcu w Oświęcimiu. Teraz wykorzystano jedynie ok. 200 worków w Bielanach.
W których miejscach tym razem konieczne były interwencje strażaków?
Jeśli chodzi o zabezpieczenie samych wałów przy głównych rzekach, to właściwie takiej potrzeby nie było. Tym razem działania strażaków polegały na odpompowywaniu wody z rozlewisk jak m.in. w Jawiszowicach na ul. Trzciniec, gdzie w pobliżu jest kilka gospodarstw. Na krótko trzeba było również zamknąć ul. Wolską na granicy Harmęż i Woli, ale także nie z powodu wylania Wisły, a po prostu tworzącego się rozlewiska.
Jak w ostatnich dniach sprawdziły się procedury kryzysowe? Czy mieszkańcy mogą teraz czuć się bezpieczniej?
Z pewnością w ciągu ostatnich kilku lat poprawił się znacznie stan obwałowań na naszym terenie zarówno wzdłuż Wisły jak i Soły. Coraz sprawniej działa także system powiadamiania. Jako Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego z jednej strony otrzymujemy od służb wojewody informacje Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o prognozowanych opadach i sytuacji hydrologicznej, a z drugiej mamy na bieżąco dane o zrzutach wody ze zbiorników retencyjnych w Goczałkowicach w przypadku Wisły oraz Czańca, jeśli chodzi o Sołę. Należy jednak pamiętać, że nie daje to pełnego obrazu sytuacji na Wiśle, bo kilka znaczących dopływów wpada do niej już poza zbiornikiem goczałkowickim, jak Biała czy Dańkówka. Zapomina się również, że na naszym terenie mamy jeszcze Przemszę, która również ma wpływ na poziom Wisły. Poprawiła się natomiast sytuacja w kwestii zagrożenie ze strony Skawy po wybudowaniu Świnnej Poręby. Tak czy inaczej, musimy pamiętać, że na takim obszarze, jak powiat oświęcimski, z zagrożeniem powodziowym zawsze trzeba będzie się liczyć
Łodzią po ulicach Krakowa. Przedwojenne powodzie pod Wawelem...