Chodzi o budowę, która od lata 2022 roku prowadzona jest przy ul. Droga do Walczaków. Powstają tam dwa budynki z apartamentami – po 12 lokali na każdy budynek. Każdy ma mieć po cztery kondygnacje nadziemne. Obecnie niewiele brakuje, by robotnicy zaczęli stawiać krokwie, a następnie poszycie dachowe.
Według Stanisława Karpa, radnego miejskiego i zarazem mieszkańca tej ulicy, ta inwestycja nie powinna powstać w takim zakresie. Uważa, że jest ona za duża, wciśnięta między domy jednorodzinne. Jest przekonany, że inwestor stawia budynki za wysokie – niezgodne z warunkami zabudowy i pozwoleniem na budowę.
- W tym przypadku wcześniej uchylony plan zagospodarowania przestrzennego mówił wyraźnie o budownictwie jednorodzinnym i wysokości do 11 metrów. Inwestor dostaje jednak warunki zabudowy na zabudowę wielorodzinną i wysokość 13 metrów. Niby ta wysokość taka dlatego, że wcześniej stojący tam dom miał właśnie 13 metrów. Wydane warunki zabudowy dopuszczają jednak taką wysokość tylko w przypadku rozbudowy lub przebudowy istniejącego budynku, którego przynajmniej część musiałaby zostać wkomponowana w nowy. A tu mamy do czynienia z wyburzeniem i budową zupełnie nowego – mówi radny.
I dodaje, że mieszkańcy tej ulicy mają ciągle braki wody w kranach. - Oczyszczalnia nie wydala. Droga często zimą jest bardzo zawężona. Jak ma tam wyglądać dojazd dodatkowy samochodów, nie wiem – mówi Karp.
W ostatnim czasie na placu budowy odbyło się wyjazdowe posiedzenie komisja urbanistyki rady miasta. Jacek Kalata, przewodniczący komisji, mówi, że członkowie komisji złożyli do burmistrza kilka wniosków o sprawdzenie budowy i zgłoszenie sprawy do prokuratury.
W terenie, o którym mowa, nie ma obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Ten został kilka lat temu uchylony przez Naczelny Sąd Administracyjny. W związku z tym, jeśli ktoś chce coś zbudować, musi najpierw uzyskać warunki zabudowy przez urząd gminy. Bartłomiej Rzepa z biura planowania przestrzennego urzędu miasta w Zakopanem mówi, że powstające budynki nie są aż tak dużych rozmiarów.
- To jest średni gabaryt dla tego obszaru. Wykazała to analiza urbanistyczna. Budowane dwa nowe budynki muszą się zmieścić w wysokości 12 i 13 metrów. Tam wcześniej stał tak wysoki budynek – mówi urzędnik. Dodaje, że w planie, który kiedyś obowiązywał właściciel tego terenu mógł zbudować 40 proc. terenu. - A w warunkach zabudowy wyznaczone zostało 24 proc. z rozbicie po 12 proc. na każdy budynek. No więc to jest mniej niż dopuszczał wcześniej plan – mówi.
Bartłomiej Rzepa dodaje jednak, że urząd zgłosił sprawę do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, by ten sprawdził, czy inwestor dochował obowiązku zachowania przynajmniej w części starego budynku. - Śladu po tym starym budynku nie widać. Dlatego wysłaliśmy zawiadomienie do nadzoru – mówi.
Inwestorem jest Waldemar Bednaruk, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W rozmowie z „Gazetą Krakowską” dziwi się zamieszaniu, jakie wybuchło w Zakopanem. Uważa, że jego inwestycja jest atakowana przez radnego Stanisława Karpa, bo – jak twierdzi – ten w ten sposób robi sobie kampanię wyborczą. I dodaje, że bezpośredni jego sąsiedzi nie protestują w tej sprawie.
- Ten ów radny rozdmuchał sprawę zwykłej budowy. To nie jest jakaś potężna budowa deweloperska. Każdy z budynków ma zaledwie po 500 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Nie są to więc jakieś molochy, ale takie przeciętne domy. Zresztą na tej ulicy są większe budynki – mówi inwestor.
Dodaje, że początkowo chciał budować to razem z przyjaciółmi - jako prywatną budowę. Nie dostali jednak aż tak dużego kredytu, dlatego musieli znaleźć inwestora. W każdym z budynków ma być po 12 mieszkań. Większość z nich ma zostać sprzedana, reszta pozostanie do prywatnej dyspozycji inwestorów.
- W tej inwestycji wszystko jest zgodne z prawem. Buduję zgodnie z pozwoleniem i zgodnie z projektem. Nie zburzyliśmy starego budynku w całości. Zachowane zostały części. To m.in. fundamenty, ale nie tylko – wylicza. I dodaje, że to wykonawca prace – firma, którą wynajął, zajmuje się tym procesem dokładnie.
Radny Stanisław Karp ma także pretensje do burmistrza Zakopanego, że ten nie dotrzymuje słowa. - Zawsze mówił, że nie wydał i nie wyda WZ na typową deweloperkę. Mówił, że jeśli wydaje w ogóle jakieś WZ to takie, które nie przewyższają warunkami wcześniej obowiązującego planu – mówi radny.
- To nie była WZ dla firmy deweloperskiej, ale dla indywidualnej osoby. Poza tym według nas to nie są budynki, które są wyjęte z tamtejszego krajobrazu – mówi Dorula.
Zakopane. Prywatny inwestor chce zbudować pod Gubałówką park...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
