Ogień pojawił się nagle i błyskawicznie rozprzestrzeniał się. Gdy pierwsze zastępy strażaków dojechały na miejsce, ogień ogarnął cały budynek. Mieszkała w nim czteroosobowa rodzina - rodzice z dziećmi. W chwili pożaru przebywały tam trzy osoba. Matka z córką zdołały uciec przez okno. Ojcu nie udał się. Strażakom szybko udało się go zlokalizować. Był nieprzytomny. Gdy go wynieśli, podjęli reanimację. Mężczyzna trafił do szpitala. Jest w ciężkim stanie.
Po tym jak strażacy ugasili ogień, zapadła decyzja o konieczności rozbiórki budynku. Bo niestety pomimo szybkiej akcji strażaków spaleniu uległ zarówno budynek, jak i całe wyposażenie i prywatne przedmioty rodziny.
- Dziewczyny straciły wszystko. Mają z czym uciekły. Spłonęły dokumenty, ubrania, książki do szkoły, wszystko - mówi Bronisław Fedro, ojciec kobiety, która z mężem i córkami mieszkała w spalonym domu.
Z pomocą przyszedł urząd miasta, firma komunalna Tesko, ale przede wszystkim sąsiedzi. - Już na drugi dzień stawiło się tutaj ze 20 osób z łopatami. Pomagali uprzątnąć pogorzelisko - mówi pan Bronisław. Dodaje, że byli to sąsiedzi, a nawet ludzie, których nigdy na oczy nie widział. Tutaj dodaje, że Polacy lubią się kłócić, ale jak przychodzi do tragedii, potrafią stanąć jeden za drugim murem i pomóc.
Teraz rodzina chciałaby odbudować swój dom. A na to potrzeba pieniędzy - najpierw na rozbiórkę spalonego budynku, a potem na budowę nowego. Rodzinie pogorzelców pomagają sąsiedzi i znajomi. Uruchomili internetową zrzutkę pieniędzy.
- Jako znajomi i rodzina poszkodowanych nie możemy przejść obojętnie obok tej tragedii i próbujemy zorganizować dla nich pomoc. Siłą własnych rąk chcemy pomóc w uporządkowaniu pogorzeliska, ale do odbudowy domu konieczne są środki, których nie jesteśmy w stanie zorganizować sami - na pisali na stronie szczytny-cel.pl. - Zwracamy się o pomoc do osób, dla których los drugiego człowieka nie jest obojętny. Liczy się każda złotówka. Nawet najdrobniejsza wpłata pozwoli nam w szybszym czasie odbudować zniszczony dom i przywrócić normalność tej rodzinie - apelują.
Chcą zebrać 100 tys. zł. Do środy 19 kwietnia udało się zebrać 19,7 tys. zł.
Do pomocy dla rodziny włączyli się druhowie z Ochotniczej Straży Polarnej na Olczy. W najbliższą niedziele 23 kwietnia staną z puszkami przed zakopiańskimi kościołami na Olczy, Cyrhli, Harendzie i Antałówce i będą zbierać na rzecz pogorzelców po mszach świętych. Zbiórkę pieniędzy organizują także zakopiańscy taksówkarze - znajomki i przyjaciele pani Bronisława, który również pracuje jako taksówkarz.
Każdy z nas może wesprzeć poszkodowana rodzinę wpłacając pieniądze z pomocą internetowej zbiórki.
Zakopane. Pożar na Starej Pardałówce. Jedna osoba została wy...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
