Przez 20 lat mieszkańcy bloku wielokrotnie wzywali komisje lokalowe, policję i straż miejską, a nawet sanepid. Ciągle mieli nadzieję, że w ten sposób pozbędą się śmieci z sąsiedztwa. Tak się jednak nie stało. Dlatego w lutym ubiegłego roku zainteresowali sprawą Prokuraturę Rejonową w Oświęcimiu. Materiały z aktem oskarżenia, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstw: sprowadzenia zagrożenia epidemiologicznego, gróźb karalnych oraz znieważenia trafiły do oświęcimskiego sądu w grudniu.
- Sąd uznał oskarżonego winnym zarzucanych mu czynów - informuje Mariusz Słomka, rzecznik Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu. - Orzekł karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata - dodaje.
Wyrok nie jest prawomocny, bowiem od wyroku odwołał się oskarżony oraz prokuratura.
- Apelacja trafiła do krakowskiego sądu pod koniec stycznia - informuje prokurator Słomka. - Czekamy na wokandę - dodaje.
O uciążliwym hobby pana Artura pisaliśmy wielokrotnie. Po raz ostatni w kwietniu
Artur S. spokojnie czeka na wyznaczenie terminu rozprawy.
- Mój adwokat trzyma rękę na pulsie - wyjaśnia pan Artur. - Nawet nie będę musiał pokazać się na rozprawie w Krakowie, zresztą wyjeżdżam na dobrowolne leczenie psychiatryczne - podkreśla.
Jak przekonuje, zagrożenia na mieszkańców nie sprowadził, a sąsiad - pod adresem którego skierował niecenzuralne słowa - po prostu uwziął się na niego. Nie widzi się za kratkami i nie czuje się winnym.
Jeżeli wyrok uprawomocni się, to w świetle prawa, jeśli sprawca w okresie próby znowu popełni przestępstwo, wówczas sąd odwiesza karę i skazany trafia do więzienia.
Oświęcim. „Skarby” zalegają w jednopokojowym mieszkaniu od p...
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 23: Doskonały pomysł krakowskiego urzędnika
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto