https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprzeciw dla ronda w Proszówkach nie milknie, a jego budowa może być o kilka milionów droższa niż planował inwestor

Paweł Michalczyk
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Mieszkańcy Proszówek koło Bochni sprzeciwiają się budowie ronda kilkadziesiąt metrów od obecnego skrzyżowania. Ich zdaniem decyzja urzędników jest nieracjonalna, bo podwyższa koszty inwestycji, a dla nich jest krzywdząca, ponieważ ma się odbyć kosztem ich działek. Tymczasem Zarząd Dróg Wojewódzkich jest nieugięty i ogłosił już drugi przetarg, bo pierwszy unieważniono z powodu zbyt wysokich cen.

Już ponad rok trwa prawnicza batalia grupy mieszkańców Proszówek, którzy sprzeciwiają się budowie ronda w wariancie forsowanym przez Zarząd Dróg Wojewódzkich. Miałoby ono zostać odsunięte kilkadziesiąt metrów na północ od obecnego skrzyżowania drogi wojewódzkiej nr 965 z drogą powiatową w kierunku Kłaja.

Samochody na wyciągnięcie ręki przez okno

Franciszek Górecki mieszka przy drodze wojewódzkiej nr 965. Zgodnie z wariantem wybranym przez urzędników ZDW część jego działki od strony drogi ma być przejęta pod budowę ronda. Oznacza to wyburzenie ogrodzenia z kutej stali, a także wycięcie wielu drzew i krzewów. Już teraz hałas i spaliny z ruchliwej drogi stanowią znaczną uciążliwość, a droga ma być przesunięta jeszcze bliżej jego domu.

– Ruch jest taki, że nie da się przejść przez drogę. Okna nie da się otworzyć, bo jest hałas, są ogromne drgania. Będę miał auta przy oknie, na wyciągnięcie ręki – mówi mężczyzna.

Jego zdaniem rondo powinno powstać, ale w miejscu obecnego skrzyżowania. – Tak im się fajnie rysowało, a papier wszystko przyjmie. To jest chore, nienormalne, w ogóle nie ma w tym sensu ani logiki – ocenia mężczyzna.

Zarządca drogi nie doszacował kosztów inwestycji

Znaczną część ogrodu ma stracić Renata Topolska. Według niej budowanie ronda w nowym miejscu to nieliczenie się z pieniądzem publicznym.

– Było pięć wariantów, wybrano jedyny, który ciągnie za sobą wywłaszczenia i gigantyczne koszty wypłaty ludziom odszkodowań – zwraca uwagę Renata Topolska, pełnomocniczka protestujących mieszkańców.

Według planów ZDW budowa nowego ronda miałaby kosztować 6 mln zł. Rynek jednak zweryfikował już dwukrotnie te założenia. W pierwszym przetargu, ogłoszonym w lutym 2023 roku, wpłynęły dwie oferty na kwotę od 11,3 do 11,7 mln zł. W kwietniu 2024 postępowanie unieważniono, by miesiąc później ogłosić je ponownie. 11 czerwca podano protokół z otwarcia ofert. Tym razem wahają się one od 9,8 do blisko 14,2 mln zł.

- Wykonawcy, którzy złożyli oferty w postępowaniu przetargowym, są nimi związani do 8 września 2024 r. ZDW w Krakowie dokłada wszelkich starań, aby pozyskać środki finansowe na realizację przedmiotowego zadania - przekazała Agnieszka Ćwiertniewicz z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. - Jednocześnie informujemy, że dla zadania została wydana decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej dla konkretnego rozwiązania technicznego, wobec czego w chwili obecnej ZDW w Krakowie nie planuje zmian projektowych.

Jeśli budowa ronda w planowanym kształcie doszłaby do skutku, obok niego powstałaby wyspa, na której pozostałby dom. Według protestujących mieszkańców wystarczyłoby wykupić tę nieruchomość i na niej usytuować rondo. Zarząd Dróg Wojewódzkich nie zamierza jednak nic zmieniać.

- Dla zadania została wydana decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej dla konkretnego rozwiązania technicznego, wobec czego w chwili obecnej ZDW w Krakowie nie planuje zmian projektowych - wyjaśnia Agnieszka Ćwiertniewicz.

– Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, że nikt nie chce z nami rozmawiać, że samorządy w jakiś dziwny sposób trzymają się tego projektu wiedząc, że poplasterkowały tę inwestycję. Że wyciągnięto to rondo z całego projektu przebudowy drogi wojewódzkiej nr 965, że to poplasterkowanie zabronione w polskim prawie doprowadziło do sytuacji, że dla tej inwestycji nie trzeba robić badań środowiskowych – argumentuje Topolska.

Mieszkanka Proszówek uważa też, że inwestor nie przemyślał lokalizacji pod względem powodziowym. - W miejscu, gdzie rondo powinno być posadowione nigdy nie było zalane przez powódź. W miejscu, w którym stoimy, było ponad dwa metry wody. Ale jak gdyby nikogo to nie obchodzi.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska