https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sromowce Niżne: 5 mln na stabilizację osuwiska?

Józef Słowik
Trwałe ustabilizowanie osuwiska nad drogą dojazdową do Sromowiec Niżnych pochłonie nawet 5 milionów złotych
Trwałe ustabilizowanie osuwiska nad drogą dojazdową do Sromowiec Niżnych pochłonie nawet 5 milionów złotych Stanisław Zachwieja
Mieszkańcy Sromowiec Niżnych mogą liczyć na to, że wreszcie dojadą do domów bez żadnych utrudnień. Powiatowy Zarząd Dróg w Nowym Targu rozpoczął jeszcze raz sprzątanie pobocza jedynej drogi biegnącej do wsi. Wykona ponadto "trwałe" umocnienie. Na wejście w teren, który jest obszarem chronionym, dał zgodę minister środowiska. Po ostatniej fali deszczu ziemia znowu się obsunęła na drogę.

Robert Waniczek, dyrektor PZD w Nowym Targu, załamuje ręce, szacując koszty koniecznych w tym miejscu prac. Na doraźne zabezpieczenie terenu i wysprzątanie go potrzeba minimum 400 tysięcy złotych. - A gdzie cała reszta? Ustabilizowanie osuwiska? - pyta Waniczek. Docelowo ustabilizowanie osuwiska na Macelowej Górze, może pochłonąć nawet 5 milionów złotych.

- Będziemy musieli się starać, aby całą resztę pieniędzy na usunięcie tego osuwiska pozyskać ze środków centralnych. Nas na to nie stać - mówi Robert Waniczek. - Na razie przejazd do Sromowiec jest, ale z utrudnieniami. Na miejscu są bowiem firmy, które już wiercą w zboczu dziury. Tam umieścimy specjalne 4-metrowe pale ze stali, które zostaną na stałe zakotwiczone w zboczu.

Postawione zostaną także specjalne ekrany, które ochronią drogę przed ewentualnym zasypaniem.
Mieszkańcy Sromowiec Niżnych cieszą się, że zabrano się do zabezpieczania osuwiska. Jeszcze w trakcie powodzi mieli przed sobą perspektywę dojazdu do swojej miejscowości przez Słowację. Dyrektor Pienińskiego Parku Narodowego Michał Sokołowski nie chciał bowiem dać zgody na wejście w teren, tłumacząc, że to wymaga akceptacji ministra środowiska. Po naszym artykule decyzja została wydana w trybie wręcz błyskawicznym.

- Trzeba zwracać uwagę nie tylko na dobro przyrody. Dyrektor Parku musi mieć na względzie również dobro mieszkańców tego rejonu - mówi Adam Jurek z Maniów, sąsiedniej miejscowości.
Po ostatnich powodziach ludzie nie mogli dotrzeć do lekarza ani do pracy, a dzieci musiały do miejscowego gimnazjum jeździć przez Słowację.

- Nie było żadnego dojazdu do miejscowości. Można jedynie było do niej dojść przez kładkę na Dunajcu. Mieliśmy nawet problem z dowiezieniem tu, bo drogę przecież z powodu osuwiska zamknięto - mówił nam na początku czerwca, gdy ziemia zjechała na drogę, Jerzy Regiec, mieszkaniec Sromowiec Niżnych.

- Obawiam się, że osuwisko może jeszcze długo zagrażać tej drodze. To jest naprawdę ogromna masa skał i ziemi - mówi Józef Janczy ze Sromowiec. - Podejrzewam, że trzeba będzie mocno osadzić te pale, aby się to nie obsuwało. Na szczęście udało się już udrożnić trasę.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska