Jak się okazało ostatnie w finałowej serii play off spotkanie miało w odróżnieniu do dwóch poprzednich jakąś historię. Rosa chciała jednak urwać mistrzowi choć jedno zwycięstwo, a nasi byli nieco rozkojarzeni. Stąd do przerwy była to zacięta wyrównana walka. Nie wyglądaliśmy najlepiej, a najbardziej martwiła celność rzutów za trzy. Na szczęście w trzeciej kwarcie mistrzowie rozwiali wszelkie wątpliwości. Lekkość i łatwość z jaką oddalili się od Rosy była znakomita, a wynik kwarty 25:11 mówi za wszystko. Potem była już pełna kontrola, czekanie na końcową syrenę i wręczenie medali.
W Radomiu była podwójna feta. Cieszyli się zielonogórzanie. Mieli z czego. Wygrali play offy 10:0 i zrobili to jako drugi zespół w historii rozgrywek (pierwszym było Asseco Prokom Gdynia w 2010 roku). W sezonie 2015/2016 w 42 meczach ligowych (32 w rundzie zasadniczej) wygrali aż 38 spotkań przegrywając tylko czterokrotnie. Bardzo cieszyli się też gospodarze. Mieli świadomość, że nie są w stanie przeszkodzić Stelmetowi w zdobyciu złota, ale srebro to dla nich pierwszy medal w historii klubu. W Radomiu jak się wydaje idą drogą Stelmetu. Jest sponsor, zmontowano ambitny zespół, jest dobry zespół, powstaje nowa hala. Tak więc wicemistrzostwo Rosy nie jest przypadkiem.
Po meczu wybuchła w zielonogórskim obozie wielka radość. Był szampan, przygotowane wcześniej koszulki z napisem ,,Mistrz jest tylko jeden”. Owacjom i podziękowaniom nie było końca. MVP finałów został Dee Bost, który potwierdził, że wart jest pieniędzy jakie wydano żeby go zakontraktować.
Oto co mówili zawodnicy zaraz po zdobyciu złota, Mateusz Ponitka: Fajnie wygrać finał 4:0. W sumie tego się nawet chyba nie spodziewaliśmy. Tyle, że to nie było tak że się tylko po Rosie przejechaliśmy. To fajny i waleczny zespół. Widać to było po dzisiejszym meczu. Cieszę się z tego mistrzostwa. To był dobry sezon, bo zdobyliśmy mistrzostwo a w Eurocupie awansowaliśmy do ćwierćfinału, mamy też superpuchar. Mieliśmy dobry skład, fajną ekipę i dzisiaj mamy to co mamy, czyli złoty medal.
Przemysław Zamojski: - Top mój ósmy tytuł mistrzowski. Cieszyłem się z każdego. Pokazaliśmy dobrą pracę zespołową. To był mega sezon i piękne jego zwieńczenie Byliśmy silną zwartą ekipą. Wykonaliśmy dobrą pracę zespołową. Byliśmy nastawieni na walkę i wiedzieliśmy po co przyjechaliśmy do Radomia. Kiedy wygraliśmy trzecie spotkanie to jeszcze mocniej się nakręciliśmy. Pewnie że fajniej byłoby świętować w swojej hali ale nie zawsze tak się da. Wykonaliśmy robotę w stu procentach. Byliśmy skupieni i nic nas nie mogło odwieść od wykonania zadania. Zresztą co tu więcej mówić. Pokazaliśmy, że jesteśmy megadrużyną
Adam Hrycaniuk: - To moje szóste mistrzostwo, do tego dochodzą dwa juniorskie. Jest jeszcze srebro. Każde kolejne smakowało mi wyjątkowo dobrze. Cieszę się ogromnie że ten zespół dał radę. Jest złoto i trudno nie być zadowolonym. Jeśli chodzi o zwycięstwa to patrząc już z jakiejś perspektywy mieliśmy wyraźną przewagę. Cztery wygrane pod rząd robią wrażenie, ale te mecze nie były łatwe. Owszem przeważaliśmy, ale cały czas trzeba było się mieć na baczności. Zresztą przecież w sezonie właśnie z Rosą mieliśmy wielkie problemy. Teraz jednak byliśmy maksymalnie skoncentrowani.
Do tematu podsumowania sezonu wrócimy. Teraz będzie jeszcze kilka dni radości a potem trzeba będzie pomyśleć o nowym sezonie. Kto z zawodników którym kończą się kontrakty odejdzie do bogatszych klubów. Kto może ich zastąpić? W jakich europejskich pucharach zagra mistrz Polski? Co z budżetem klubu, bo przecież zaległości finansowe to ciągle otwarty temat. To tylko niewielka część pytań na które trzeba będzie znaleźć odpowiedź. Na razie jednak cieszmy się z piątego medalu w szóstym sezonie po powrocie do ekstraklasy.