Stowarzyszenie "Kraków dla mieszkańców" nie ustaje w staraniach o utworzenie w Krakowie cmentarza dla zwierząt

- Po kilku miesiącach oczekiwania na odpowiedź w sprawie naszej petycji Magistrat poinformował nas, na których działkach możliwe jest stworzenie takiego miejsca. Niestety żaden z powstających obecnie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego nie uwzględnia powstania cmentarza dla zwierząt w wymienionych lokalizacjach. Dlatego tak bardzo potrzebne są dalsze działania oraz uwzględnienie w zapisach planów poprawek, które umożliwią wprowadzenie rozwiązania, o które tak długo walczymy - mówi radny miejski Łukasz Gibała.

W Krakowie starania o utworzenie cmentarza dla zwierząt mają już przeszło dwudziestoletnią historię. Stowarzyszenie "Kraków dla mieszkańców" nie zgadza się na opóźnienia i złożoność tego procesu.

- Będziemy kontynuować nasze działania i mamy nadzieję na jak najszybsze stworzenie w Krakowie miejsca, które pozwoli nam godnie żegnać naszych czworonożnych przyjaciół - mówi Gibała.

Znaczna liczba Krakowian wprost opowiada się za powstaniem takiego cmentarza w mieście, co pokazuje choćby duży odzew na petycję skierowaną do prezydenta Jacka Majchrowskiego, która na początku lipca br. została złożona przez radnych Małgorzatę Jantos i Łukasza Gibałę w krakowskim magistracie. Pod petycją podpisało się wówczas ponad 6 tysięcy osób.

– Jeśli nie grzebowisko, to przynajmniej spopielarnia i kolumbarium. Przez te kilkanaście lat, odkąd staram się o cmentarz dla zwierząt w Krakowie, w Polsce powstało bardzo wiele miejsc, gdzie można pochować domowe zwierzęta i nie było z tym kłopotu. Za to u nas problem jest potężny – mówiła na początku lipca br. Małgorzata Jantos.

Radni wyliczają, że cmentarze dla zwierząt istnieją m.in. w Łodzi, Bytomiu, pod Warszawą, Toruniem, Bydgoszczą i Wrocławiem.

Pomysłodawcy utworzenia grzebalni dla zwierząt w Krakowie apelują, że - jeśli nie cmentarz, to przynajmniej spopielarnia zwierzęcych zwłok i kolumbarium dla zwierząt domowych.

– Wydaje się, że to rozwiązanie ma większe szanse na społeczną akceptację. Poza tym wymaga mniej miejsca i mniej formalności – argumentowała Małgorzata Jantos.

Dostęp do telefonu zaufania będzie utrudniony