https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świadkowie na procesie byłego ordynatora: pieniądze dawaliśmy z wdzięczności

Artur Drożdżak
Pierwsi świadkowie zeznawali na procesie byłego ordynatora Jerzego J. oskarżonego o przyjmowanie łapówek. Dwie osoby potwierdziły, że dały pieniądze lekarzowi „z wdzięczności”. Jedna nieoczekiwanie zaprzeczyła, że wręczyła mu 800 zł. Wobec odmiennej niż w śledztwie treści relacji może jej teraz grozić odpowiedzialność karna za składanie fałszywych zeznań. Tym bardziej, że sąd zaprzysiągł kobietę, by mówiła prawdę.

Wizy do USA zniesione! Jest data. Od 11 listopada 2019 roku Polacy będą podróżować do Stanów Zjednoczonych bez wiz

Prokuratura postawiła ordynatorowi 17 zarzutów dotyczących przyjmowania korzyści majątkowych od pacjentów w zamian za ustalanie im terminów zabiegów poza kolejnością. W śledztwie lekarz przyznał się do części zarzutów, ale na procesie przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy zaprzeczył, by dokonał tych przestępstw.

Podczas przesłuchań 66-letni Jerzy J. powiadał, że koperty, które ludzie zostawiali mu na biurku wyrzucał do kosza, choć domyślał się, że tam są pieniądze bo „pacjent nie przychodzi z obrazkiem świętym, może jedynie siostry zakonne”. Prokuratura przesłuchała więc sprzątaczkę w szpitalu, która zaprzeczyła, by odnajdywała pieniądze w koszu na śmieci. Widziała tylko opakowania po alkoholach i prezentach.

Na rozprawie oskarżony opisywał swoje kontakty z pacjentami. Z jego wyliczeń wynikało, że operacje wcale nie następowały szybciej niż obowiązujący w danym czasie czas oczekiwania. Choćby pacjent Zygmunt G. czekał na operację stawu biodrowego 934 dni, a średni czas oczekiwania był 538 dni innych osób był.

Zygmunt G już zmarł, ale w poniedziałek zeznawała jego żona, 74-letnia Fryderyka G. Opisała jak z mężem zjawili się u lekarza w poradni Krakowskiego Centrum Rehabilitacji i to bez skierowania. Przyjął ich i „z wdzięczności” zostawiła mu na biurku, jak to określiła ”spontanicznie” 200 zł bez kopert i uciekła z gabinetu, bo mąż wyszedł wcześniej. Nie kryła, że to była wyłącznie jej inicjatywa i lekarz nie domagał się żadnej gotówki.

Okoliczności przekazania 1300 zł opisał też kolejny świadek 73-letni Franciszek B., który liczył na szybszą operację barku. Trzykrotnie w 2016 r. dał lekarzowi pieniądze najpierw 300 zł, a potem dwa razy po 500 zł „z wdzięczności”, że będzie miał szybciej operację. Najpierw słyszał, że może ją mieć około 2020 r., potem szybciej dostał termin na operację, ale ostatecznie gdy zjawił się w szpitalu na Modrzewiowej w przeddzień zabiegu usłyszał, że zbyt dużo waży i placówka nie ma łóżka, na którym mógłby się położyć, by wykonać operację. W tamtym czasie ważył około 150 kg. Zirytowany wypisał się ze szpitala. Zdenerwował się tym bardziej, że w placówce już wcześniej miał wszczepiane endoprotezy stawu biodrowego i wówczas nikt mu mówił, że operacji nie da się wykonać, a ważył wówczas tyle samo. Zdenerwowany zażądał od Jerzego J. zwrotu pieniędzy. Ordynator dał mu kopertę, w której jak się okazało, było 2 tys. zł, czyli 700 zł więcej niż w sumie otrzymał od Franciszka B. Mężczyzna po tym fakcie zawiadomił policję, że wręczał pieniądze ordynatorowi.

Ku zaskoczeniu prokuratora i sądu świadek 54-letnia Marta S. zaprzeczyła,by wręczyła lekarzowi w prywatnym gabinecie w Olkuszu kwotę 800 zł za obietnicę terminu i operacji stawu biodrowego. Zawile tłumaczyła, że to były pieniądze za wcześniejsze wizyty, których nie opłaciła. Zapisane w protokole ze śledztwa słowa tłumaczyła stresem, niezrozumieniem jej intencji. W sądzie mówiła, że też jest w stresie i boi się prokuratora, a w pewnej chwili zaczęła płakać. Sąd dopytywał, czy świadek się leczy psychiatrycznie lub psychologicznie, ale Marta S zaprzeczyła. Za składanie fałszywych zeznań grozi jej do 8 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gosciu

Ten pan dziennikarz to jakiś absurd.

Wpierw doczytaj się co jest w aktach, w zeznaniach i nie pisz jakiejś fikcji.

Niestety prokurator postawił zarzuty na wyrost, nie mając żadnych dowodów hehehe.

Żadnych. Ani nagrań, ani pieniędzy. A, zapomniałem. Doktor oskarżony o 2700zl a same postępowanie kosztowało już więcej niż 100tys zł.

A Pani sędzina też niczego sobie, chyba koleżanka prokuratora..Fajnie będzie na najbliższej rozprawie, gdyż świadkowie będą zeznawać w jaki sposób byli zmuszeni przez organy ścigania do składania fałszywych zeznań. Polecam przyjść słuchać i się śmiać z wymiaru sprawiedliwosci. ;) ;)

G
Gość

Jeśli zeznania sa różne, to wiarygodne powinny być tylko te złożone przed sądem, gdyż np. policja często wymusza składanie określonych zeznań.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska