Sylwester TVP wciąż w Zakopanem? Burmistrz Łukasz Filipowicz rozmawia z Telewizją Polską

Koncert sylwestrowy w Zakopanem przez ostatnie lata był jedną z kwestii, która dzieliła mieszkańców miasta. Część uważała, że organizowane przez kilka ostatnich lat wydarzenie TVP na Równi Krupowej było znakomitą promocją Zakopanego i przyciągało tysiące ludzi pod Giewont. Do tego grona należał m.in. Leszek Dorula – poprzedni burmistrz Zakopanego.

Druga grupa z kolei była przeciwna aż tak dużej imprezie, a zwłaszcza repertuarowi opartemu głównie na wykonawcach disco polo. Ich zdaniem taka impreza do ujma dla miasta i jego wieloletniej tradycji miejsca związanego z wysoką kulturą.

Temat sylwestra podzielił także kandydatów w trakcie niedawnej kampanii wyborczej. Nowy burmistrz Zakopanego – Łukasz Filipowicz zapowiadał, że nie będzie już koncertu disco polo. Mówił nawet „nie ma w TVP Jacka Kurskiego, nie ma Leszka Doruli w Zakopanem, nie będzie więc Sylwestra Marzeń”.

W ostatni weekend w Zakopanem odbył się koncert otwierający tegoroczną edycją Lata z Radiem i Telewizją Polską. Na dolnej Równi Krupowej radio i TVP zrobiły duży koncert, na którym wystąpiły znane gwiazdy – już nie disco polo. Był Big Cyc, Wanda i Banda, Ewelina Flinta i inni. A na finał na scenie w dwóch utworach pojawiła się Doda. I to ta wokalistka przyciągnęła największą rzesze fanów. Szacuje się, że koncert oglądało kilka tysięcy osób. Całe show transmitowane było w kanałach Telewizji Polskiej.

Na koncercie – w pierwszym rzędzie – bawił się sam Łukasz Filipowicz wraz z dziećmi. Był także Grzegorz Jóźkiewicz – przewodniczący zakopiańskiej rady miasta.

Burmistrz ocenił całe wydarzenie bardzo dobrze.

- Ta ostatnia impreza była modelowa, została bardzo dobrze zrobiona przez organizatora. To był cykl wydarzeń przez dwa dni na terenie naszego miasta. Było miasteczko Polskiego Radia, studio nagraniowe na Krupówkach, kolejne studium pod Czerwonym Dworem i ten duży koncert na finał. Całe miasto żyło tym eventem, z czego ja się bardzo cieszę – mówi Filipowicz.

I dodaje, że impreza była modelowa, bo nie spowodowała dużych utrudnień w mieście, a sam koncert skończył się przed godz. 22 – nie było więc zakłócania ciszy nocnej.

- Nie było fajerwerków, żadnych incydentów, nie zamykaliśmy dróg. I tak powinniśmy organizować wydarzenia w naszym mieście – podsumowuje.

Na pytanie, czy po tym wydarzeniu bliżej jest nowej władzy miasta do TVP i czy są wspólne plany organizacji koncertu sylwestrowego. - Co do sylwestra, to prowadzimy rozmowy z różnymi organizacjami, z różnymi telewizjami. Sprawdzamy przede wszystkim na co nas stać – mówi Filipowicz.

Jak dodaje, rozmowy prowadzone są także z Telewizją Polską.

- Nic na razie nie jest przesądzone. Jesteśmy na razie na bardzo wstępnych rozmowach. Musimy wszystko przeanalizować, zobaczyć na co nas stać, jakie są opcje, jak to zrobić – dodaje.

Na koniec zaznacza, że koncert na pewno będzie mniejszy niż Sylwester Marzeń organizowany w ubiegłych latach przez Telewizję Polską, bez disco polo, ale z większym naciskiem na promowanie lokalnych zespołów i lokalnego folkloru.