zaproszeni artyści, przytłoczeni wielopokoleniowym kunsztem krakowskich poetów i pisarzy...występują w Krakowie jako niepewni siebie...dostosowują swój repertuar i widowiska do specyficznego klimatu krakowskiego...a to błąd...bo ludzie w dzień taki jak Sylwester chcą być otwarci na świat, pragną super rytmicznej zabawy, która rozgrzeje ciała i dusze w mroźny wieczór poprzez dobrą zabawę...podobnie jest z zaproszonymi kabaretami..również dodają elementy charakterystyczne dla krakowskiej sztuki artystycznej...być może z szacunku do tego pięknego miasta ale przynosi to efekt "kopiowania sztuki"...owszem, podoba się ale efekt nie jest w pełni zadowalający...to tak jakby sprzedawcy serka brie w Zakopanem zmieniali mu smak na pseudo-oscypka