Są też naciski ze strony służby zdrowia, która straszy powrotem epidemii chorób zakaźnych. Szczepienia są u nas bezpłatne. I obowiązkowe. Obowiązek bywa wspierany karami finansowymi czy wręcz groźbami odbierania dzieciaków.
W połowie XX wieku szczepienia jawiły się jako zbawienie. Opanowano polio i czarna ospę. Potem coś poszło nie tak. Koncerny zarzuciły rynek preparatami na niekoniecznie zabójcze choroby. Jest rynek, są duże pieniądze. Tylko wspomnę niedawną aferę ze szczepionkami na ptasią grypę. Coś jest więc na rzeczy.
Jeśli szczepienia chronią przed chorobami, to epidemie grożą tylko niezaszczepionym. Zaś w Unii obowiązkowe zabiegi wprowadziło tylko kilkanaście krajów. Może odrobina wolności i prawo do wyboru byłoby lepszym rozwiązaniem niż ślepy przymus?