Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukali części zamiennych, montowali, poprawiali, czyścili i odnawiali - druhowie z Wapiennego wysłużonego busa zamienili na strażackie auto

Halina Gajda
Halina Gajda
Może nie jest najnowszy, może nie ma tych wszystkich bajerów współczesnej motoryzacji, ale na pewno ma jedno - serce od każdego z pięćdziesięciu strażaków, którzy stanowią drużynę OSP Wapienne. Jednostka właśnie wzbogaciła się o auto, które będzie służyło im do transportu ludzi i sprzętu.

WIDEO: Barometr Bartusia

Pracowali nad nim ponad rok, z pieczołowitością wymieniali poszczególne części, szukali zamiennych. Potem szpachlowali, lakierowali, żeby w końcu wypucować na wysoki połysk i paradnie zajechać przed kościół w Męcinie Wielkiej. Tam auto poświęcił proboszcz ks. Jan Adamczyk. To nie jest taki zwykły samochód transportowy kupiony w salonie, ale auto w zasadzie złożone od nowa.

Wniosek, zgoda i laweta, a potem godziny ciężkiej pracy

Stanisław Myszkowski, prezes zarządu OSP w Wapiennem radość, ale i dumę z nabytku krył z trudem. Mała wieś, więc i jednostka niewielka, a co niestety za tym idzie, bez specjalnego finansowego zapasu. O aucie, którym mogliby pojechać na ćwiczenia, zawody, ale też do pożaru, gdyby trzeba było dowieźć sprzęt czy szybko go przerzucić, marzyli od dawna. Okazja przytrafiła się w minionym roku, gdy policja pozbywała się części taboru. Samochody miały swoje na koncie, ale przy dobrych chęciach i wkładzie mogły jeszcze posłużyć. Druhowie z Wapiennego nie zastanawiali się długo, Napisali wniosek, uzasadnili porządnie i wysłali. Odpowiedź przyszła zwięzła: auto dostaniecie. - Przywieźliśmy go z Tarnowa na lawecie - wspomina.

Remont kosztował, a oni żadnej pracy nie odmawiali

Stan techniczny był - dyplomatycznie ujmując - taki sobie.
- Wehikuł to był jakiś - Małgorzata Małuch, wójt gminy Sękowa nie owijała w bawełnę, gdy zabrała głos niedługo po poświęceniu auta. -To, co widzimy dzisiaj, w żaden sposób nie przypomina pierwotnego stanu - podkreślała.

By jakoś wesprzeć drużynę, gmina zlecała jej prace porządkowe w uzdrowisku. Jeśli trzeba było coś naprawić, również brali się za to strażacy. - W każdej potrzebie byli chętni do pomocy i pracy - chwaliła wójcina.

Za tak zarobione pieniądze, inwestowali w remont. Naczelnik Myszkowski opowiadał nam: trzeba było zrobić przy nim niemal wszystko. Strażacki honor nie pozwalał im się poddać. Jakie myśli krążyły im po głowie, ile siarczystych słów padło w trakcie prac, ile godzin spędzili w remizie - wszystko to pozostanie między nimi. Dla całej reszty jest efekt - auto jest wyposażone, zarejestrowane, ma wszelkie strażackie oznakowania, syrenę, światła i miejsce w garażu.
- Mieści dziewięć osób, jest też przedział załadunkowy, w którym bez kłopotu zmieści się motopompa, pompa szlamowa - wymienia jednym tchem.

Niechby tylko na zawody i ćwiczenia jeździć!

Nowe auto trzeba było poświęcić, żeby św. Florian, patron strażaków czuwał nad druhami. Ks. Jan Adamczyk uczynił to po mszy świętej. Przed kościołem w Męcinie Wielkiej zgromadzili się nie tylko członkowie drużyny, ale druhowie pozostałych gminnych jednostek oraz zaprzyjaźnieni z Krygu, oraz Rozdziela.

- Niech wam służy - mówił proboszcz. - I żebyście jak najmniej jeździli do pożarów, a jak najwięcej na ćwiczenia i zawody - komentował żartobliwie.

Nie bez kozery o tym wspomniał. Trzeba bowiem wiedzieć, że OSP Wapienne to niezwyciężona ekipa w powiatowych zawodach strażackich. Choć konkurenci za każdym razem zapowiadają, że ranking wreszcie zmienią, to i tak Wapienne wygrywa. Wydaje się, że reszta się z tym zwyczajnie pogodziła.

- W tym roku do panów dołączyła drużyna pań - napomknął prezes. - Wygrała - dodał z satysfakcją.
Nam zdradził, że przygotowania do startu trwały jakieś półtora tygodnia. Zaledwie. Zaraz potem wymienia, że wieś liczy mniej więcej 150 mieszkańców, z czego pięćdziesięciu należy do OSP - jest 25 przeszkolonych strażaków, kolejnych 23 wspomagających oraz jeden honorowy.

- Jakby tak dokładnie się temu przyjrzeć, to prawie z każdego domu, jedna dorosła młoda osoba należy do jednostki - mówiła Małgorzata Małuch.

Poświęcenie wozu połączone było z gminnym Dniem Strażaka. Nie mogło więc zabraknąć wyróżnień. Te strażackie, to jedna sprawa, ale druhowie od gminy dostali też dwa bony upominkowe po tysiąc złotych z przeznaczeniem „na co chcą”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska