Pozew trafił do portugalskiego sądu. - Mieszkam w Portugalii, a zgodnie z międzynarodowym prawem i umowami podpisanymi przez Polskę, portugalskie sądy są właściwe do osądzenia sprawy – tłumaczy Czartoryska.
Pozew to kolejna odsłona zamieszania wokół sprzedaży kolekcji Fundacji Książąt Czartoryskich, do której doszło pod koniec 2016 roku. Choć transakcja opiewała na 100 mln euro, fundacja złożyła do sądu wniosek o likwidację, uzasadniając go... brakiem środków. Tymczasem większość zaginionych pieniędzy znalazła się na koncie nowej fundacji Le Jour Viendra w Lichtensteinie.
Tamara Czartoryska nie pierwszy raz wspomina o fałszowaniu dokumentów. Mówiła o tym m.in. w wywiadzie udzielonym przed kilkoma dniami "Tygodnikowi Powszechnemu". Maciej Radziwiłł do oskarżeń odniósł się już kilka dni temu, w oświadczeniu, które można przeczytać na stronie Fundacji Książąt Czartoryskich. "Należy jasno i dobitnie przeciąć wszelkie spekulacje co do tego, że Tamara Czartoryska otrzymywała ode mnie sfałszowane dokumenty. Jest to oczywiście gołosłowne i nieprawdziwe oskarżenie. Żadne dokumenty w okresie, na jaki wskazuje w wywiadzie udzielonym Tygodnikowi Powszechnemu nie były jej okazywane - pisze Radziwiłł. - Tamara Czartoryska nie potrafi odpowiedzieć na konkretne pytanie dziennikarza, jakie to miałyby być dokumenty, nie przedstawia tych dokumentów, nie potrafi ich nawet nazwać. (...). Rozważam podjęcie kroków prawnych przeciw Tamarze Czartoryskiej w związku z naruszeniem moich dóbr osobistych poprzez publiczne formułowanie takich oskarżeń".
