Przyczyny skręcenia konstrukcji dachu na Jaskółce od ubiegłego tygodnia są przedmiotem dogłębnych analiz i ekspertyz, które prowadzą specjaliści z firmy Budimex, czyli wykonawcy hali.
- Całość została opuszczona na próbę na podpory, w celu dokładnego sprawdzenia, czy konstrukcja spełnia założenia projektowe - wyjaśnia Krzysztof Kozioł, rzecznik prasowy Budimeksu. Przekonuje, że konstrukcja jest bezpieczna i nie ma zagrożenia, iż runie w dół. Jednak w związku z tym że stwierdzono odchylenia niektórych jej elementów, wstrzymano część prac, które były wykonywane przez robotników w obrębie hali, m. in. prace posadzkarskie, tynkarskie, instalacyjne.
- W celu ustalenia przyczyn wygięcia się konstrukcji dachu przeprowadzone zostaną kolejne próbne jego opuszczenia do czasu, aż tego typu odchyleń już nie będzie lub będą się mieścić w dopuszczalnej przez projektanta normie. Dopiero wówczas dach zostanie zamontowana na stałe - tłumaczy Kozioł.
Na razie nie wiadomo, co spowodowało odkształcenie konstrukcji dachu mościckiej hali. Swoim wyglądem przypominać ma on ogon jaskółki i stanowić charakterystyczny element powstającego kolosa.
- Przyczyny odchyleń mogą być dwie. Albo doszło do błędu podczas montażu, co przy tak dużej konstrukcji ma ogromne znaczenie i należało go wykonać wręcz z aptekarską dokładnością, albo mamy do czynienia z błędem projektowym. Wówczas może się okazać, że dach trzeba będzie przeprojektować, a to z pewnością wydłuży termin realizacji inwestycji - komentuje Artur Grodziński, znany tarnowski architekt.
Po informacjach medialnych na temat problemów na budowie Jaskółki dyrektor Tarnowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (w imieniu miasta nadzoruje inwestycję) zwrócił się na piśmie do Budimeksu o wyjaśnienia.
- Czekamy na ekspertyzę techniczną. Informacje z placu budowy nas niepokoją, ale na miejscu jest przecież kierownik, więc jesteśmy spokojni o to, że wszystko zostanie wykonane tak, iż dach i sama hala będą bezpieczne - mówi Edward Rusnarczyk, dyrektor TOSiR.
Na placu budowy Jaskółki nie interweniował na razie powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Żadne oficjalne wezwanie w tej sprawie do nas nie wpłynęło. Jest to wciąż teren budowy i za bezpieczeństwo osób, które na nim przebywają, odpowiada wykonawca - wyjaśnia Roman Górski z PINB w Tarnowie.
Prezydent Roman Ciepiela nie widzi na razie powodów do tego, by miasto, jako inwestor, miało w tym momencie podejmować jakiekolwiek kroki wobec wykonawcy. - Kłopot z dachem to nie jest nasz problem i tak naprawdę nie powinien nas interesować. Umowa z wykonawcą zakłada, że hala będzie gotowa do listopada tego roku i nie mam sygnałów, aby coś miało się w tym temacie zmienić - twierdzi.
Jaskółka realizowana jest w systemie zaprojektuj i wybuduj. Oznacza to, że wykonawca nie może zrzucić winy za błędy konstrukcyjne na projektanta, lecz musi je we własnym zakresie ustalić i wyeliminować.
Hala będzie dwa razy większa i wyższa
Przebudowa hali Jaskółka trwa od maja ubiegłego roku. Nowa hala będzie blisko dwa razy większa i dwa razy wyższa od tej, która stała w Mościcach przez blisko 30 lat. Na jej widowni będzie mogło zasiąść pięć tysięcy widzów. Całkowicie się też zmieni jej otoczenie - powstanie między innymi parking na 400 samochodów i liczące 800 m kw. zaplecze rehabilitacyjne. Nowa hala ma być elementem Centrum Przygotowań Paraolimpijskich.
Inwestycja już raz podrożała
Budowa nowej Jaskółki to najdroższa inwestycja w dziedzinie sportu w Tarnowie. Jej koszt wyniesie blisko 60 mln zł. W trakcie prac rozbiórkowych starej hali okazało się, że miasto musi przeznaczyć na ten cel ponad milion złotych więcej, niż zakładała umowa z wykonawcą. Część konstrukcji trybun trzeba było wybudować od nowa, mimo że pierwotnie planowano je zostawić.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto