Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Nie ma winnych pożaru młyna Szancera. Zgliszcza wciąż straszą

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Właściciel działki przy Kołłątaja przez 8 miesięcy nie uprzątnął pogorzeliska. Nadzór budowlany stracił cierpliwość i chce go ukarać

Prokuratura Rejonowa w Tarnowie po ponadpółrocznym śledztwie umorzyła postępowanie w sprawie pożaru młyna Szancera z powodu nieustalenia sprawców. - Śledczy nie mają wątpliwości co do tego, że budynek spłonął wskutek celowego podpalenia, jednak nie udało im się ustalić osób, które miały w tym swój udział - przyznaje Arkadiusz Bara, rzecznik prasowy prokuratury.

Biegły, który na zlecenie prokuratury analizował pożar, stwierdził, że ogień został wzniecony w co najmniej pięciu miejscach.

-Paliło się w środku, mimo że nie miało się od czego zająć, bo przecież do budynku nie był doprowadzony prąd - zauważa Jakub Czurka, mieszkaniec bloku, który przez ul. Mostową sąsiaduje z młynem. W nocy z 4 na 5 kwietnia, kiedy wybuchł pożar, nie zmrużył oka. Młyn przez kilkanaście godzin gasiło aż 60 strażaków. - Zajęło się od dachu i najwyższej kondygnacji, a później ogień po stropach przenosił się w dół, na niższe piętra. Strażacy w takim przypadku niewiele mogli zrobić. Od tego czasu nikt nie kiwnął tutaj palcem, żeby uprzątnąć to pogorzelisko i zagospodarować w jakiś sposób tę piękną działkę blisko centrum - mówi mężczyzna.

Pożar Młyna Szancera w Tarnowie.

Tarnów. Ogromny pożar Młyna Szancera [ZDJĘCIA, WIDEO]

Miejski inspektor nadzoru budowlanego w zaleceniach pokontrolnych, przeprowadzonych na zgliszczach młyna, wyznaczył właścicielowi terenu czas do końca ubiegłego roku, by usuną nadpalone elementy stropów i dachu, w tym zwisające niebezpiecznie arkusze blachy . Miał on też rozebrać części murów szczytowych, które grożą zawaleniem.

- Właściciel miał na to osiem miesięcy, ale poza ogrodzeniem młyna szarfami i umieszczeniem tabliczek o zagrożeniu, nie wywiązał się z tych wytycznych - mówi Roman Górski, miejski inspektor nadzoru budowlanego.

Potwierdziła to kilka dni temu przeprowadzona na działce, na której stoi młyn, kontrola. - Wysłaliśmy po niej do właściciela pisemny nakaz, ale nie odpowiedział na niego. Nie sposób się z nim w ogóle skontaktować - mówi Roman Górski.

W takiej sytuacji kolejnym krokiem nadzoru będzie nałożenie na właściciela działki mandatu karnego, który może wynieść nawet 15 tysięcy złotych.

Telefon Piotra Kudelskiego milczał również wówczas, kiedy próbowaliśmy się do niego dodzwonić i zapytać o plany dotyczące młyna.

Jesienią radni miejscy na jego wniosek przystąpili do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego działki, na której stoi młyn. Przedsiębiorca przyznał nam wówczas, że chciałby go zaadaptować pod mieszkania, tzw. lofty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska