FLESZ - Polacy żyją krócej. Co nas zabija?
Takich wyników kontroli nie spodziewali się nawet urzędnicy i strażnicy miejscy, którzy odwiedzali mieszkańców. Na oko nic nie wskazywało bowiem, aby w kontrolowanych paleniskach spalane były odpady.
- W większości miejsc wszystko wyglądało jak należy. Był dobrej jakości węgiel i drewno o dopuszczalnej wilgotności - przyznaje Anna Ponikiewska, ekodoradca w tarnowskim magistracie, która w asyście strażników miejskich pobierała próbki popiołu do badań.
Przebadali popiół
Kontrola odbyła się w ramach realizowanego w całym województwie programu "Life". Ekodoradca wspólnie ze strażnikami miejskimi wytypowali osiemnaście nieruchomości na terenie Tarnowa, które postanowiono skontrolować. - Miejsca były wybierane losowo. Wraz ze strażą miejską wybieraliśmy te budynki, z kominów których wydobywał się dym - podkreśla Anna Ponikiewska.
Kontrole przebiegały spokojnie, mieszkańcy bez sprzeciwu wpuszczali mundurowych i ekodoradcę do swoich domów. Nie protestowali, gdy z pieców pobierano próbki popiołu. - Były one plombowane w obecności domowników, spisywano protokół i później przesyłano je do Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu - tłumaczy Ponikiewska.
Gdy na jej biurko trafiły wyniki, okazało się, że na 18 skontrolowanych palenisk, tylko w jednym nie było spalanych odpadów. W sześciu próbkach popiołu stwierdzono niedozwolone substancje, ale w ilościach na tyle małych, że nie spowodują konsekwencji. Problemy czekają za to właścicieli jedenastu pozostałych nieruchomości. Wyniki kontroli jednoznacznie wskazały, że w ich paleniskach pali się odpady. - Stwierdzono, że piecach spalano różne rzeczy o czym świadczy obecność zszywek tapicerskich, gwoździ, resztek aluminium czy plastików - wylicza urzędniczka.
Surowe kary
Sprawa trafiła już do tarnowskiej straży miejskiej. Mundurowi zapowiadają, że pobłażliwości nie będzie. - Analizujemy sprawę. Nie wiem jeszcze w jaki sposób będziemy karać, bo wydaje się, że maksymalny mandat w wysokości 500 zł może okazać się niewystarczalny. Być może skierujemy sprawę do sądu, który może orzec grzywnę w wysokości do 5 tysięcy złotych - mówi Zofia Hebda z tarnowskiej straży miejskiej.
Funkcjonariusze z własnej inicjatywy w ostatnim roku skontrolowali 190 palenisk. Nałożyli 16 mandatów za spalanie odpadów i jeden za zbyt dużą wilgotność drzewa. - Nakładamy kary jeśli faktycznie ujawnimy w piecu spalane odpady. Sami nie zbieramy próbek popiołu do badań, bo jest to zbyt kosztowne - mówi Hebda.
Smog nie odpuszcza
W Tarnowie piecami węglowymi ogrzewanych jest około trzech tysięcy domów. Co roku ta liczba zmniejsza się dzięki programom wymiany źródeł ogrzewania. Z takiej możliwości skorzystało blisko dwa tysiące mieszkańców. W kolejce po dotację, która może wynieść nawet 14 tys. zł czeka kilkuset chętnych. - Na początku tego programu nie było dużego zainteresowania. Teraz, gdy mieszkańcy słyszą o uchwałach antysmogowych i zakazach palenia w piecach węglowych są bardziej chętni na wymianę pieca - przyznaje Marek Kaczanowski, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UMT.
Smogu z Tarnowa wciąż jednak nie udało się wypędzić. W miniony weekend normy jakości powietrza na stacji pomiarowej WIOŚ przy ul. Sitki były przekroczone w godzinach popołudniowych i wieczornych nawet trzykrotnie.
