Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatry. Pięciolatek na wózku zdobył Morskie Oko o własnych siłach. Zdrowi turyści jechali wtedy... wozami

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Ta historia od kilkunastu godzin wzrusza internautów w całej Polsce. Chodzi o niezwykłą wyprawę 5-letniego Arka. Chłopczyk, mimo, że na co dzień jeździ na wózku w ostatnich dniach 2017 roku zdobył wraz z rodzicami Morskie Oko w Tatrach. Rodzina dostała się tam tylko dzięki sile własnych mięśni. w tym samym czasie wielu dorosłych i zupełnie zdrowych turystów robiło w górach awanturę, że nie ma dla nich miejsca w wozach konnych jeżdżących po tej samej trasie.

Arek wraz z rodzicami był w Morskim Oku 30 grudnia. Całą - liczącą 18 kilometrów - trasę w górę czy w dół jechał na wózku. Przez wiele etapów sam napędzał kółka. Gdy się zmęczył pchali go jego rodzice. Ci ostatni tak relacjonują całą wyprawę na swoim blogu www.nakolkach.com.

"Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że to dla większości nie jest żaden wyczyn jednak dla nas, osób, które na każdym kroku starają się wmówić swojemu dziecku, że wózek to nie przeszkoda, to też pokonanie własnych barier, przesuwanie ich w coraz bardziej odległą stronę i przekonywanie się, że możemy robić razem wiele, tak jak pójść na 18 km spacer. Bo nie oszukujmy się, w 98% te drogę pokonaliśmy pchając wózek pod górkę, a później w dół. Niby droga asfaltowa, bez żadnych przygód to jednak wymaga trochę energii i zaangażowania od spacerowicza. Ale pokonać to wszystko jest warto. Bo to nie jest takie łatwe siedzieć na tyłku i poddać się całkowicie na długi czas innej osobie. Bo to nie jest takie łatwe kiedy rozum chce, a ciało nie może. Lecz dla Arka sam fakt, że mógł wybrać się w góry, mógł pokonać trasę taką jak wszyscy i mógł dokonać tego zimą kiedy jest ciężej, daje więcej wiary w siebie i w swoje możliwości. Razem można więcej. W planach jeszcze mamy 3 takie wycieczki, aby uwiecznić Morskie Oko o każdej porze roku. Pomysłów na wyprawy jest więcej i więcej. Tylko pozostaje nam czekać do odpowiedniego czasu na ich realizację".

Przypomnijmy. 30 grudnia w Morskim Oku oprócz Arka i jego rodziców były setki turystów. Większość z nich dotarła tam na pokładzie wozu konnego. Także drogę (z górki) powrotną sporo turystów odbyło dzięki pracy końskich mięśni. Ba! Wielu z nich zrobiło na szlaku olbrzymią awanturę gdy okazało się, ze nie wszyscy zmieszczą się na wozy. Służby TPN musiały wysłać po nich dodatkowy transport.

Dlatego w internecie nie brakuje słów uznania dla rodziców Arka i jego samego za wytrwałość.

Grupa 45 turystów utknęła w drodze z Morskiego Oka. "To świąteczna tradycja"

Zakopane. Tłumy turystów na Krupówkach. A wśród nich Mikołaj [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska